Fanowska Fineasz i Ferb Wiki
Advertisement
Fanowska Fineasz i Ferb Wiki

Siódmy odcinek serii "Żywiołowe Wakacje".

Bohaterowie[]

Fabuła[]

Iga i Eryk szli właśnie w stronę podwórka tych „dwóch niesamowitych chłopców” jak to ich nazywała Roksana. Zatrzymali się przy płocie i przyjrzeli się dzieciom konstruującym wielką wieżę.
-Popatrz, jaka ta Shapiro do ojca podobna- zamyśliła się Iga – Najchętniej bym ją zniszczyła– mówiła krzywiąc się - Eryk!
-Już, zaraz - jej mąż skupił się i po dłuższej chwili odezwał- Trudno cokolwiek odczytać z jej myśli, bo praktycznie cały czas myśli o jakimś Fineaszu…
-Pewnie o tym Flynnie, że też się musieli dobrać, nie dość, że Shapiro, to jeszcze Flynn… Jego też bym się pozbyła – Iga zaczęła obserwować czerwono włosego chłopca, który najwidoczniej rządził całą paczką i nagle coś jej przyszło do głowy.
-Wiem! Flynna możemy zostawić, dość poradny jest, ale skoro nie możemy tak po prostu zniszczyć Shapirówny to zrobimy to w inny sposób – na jej twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek.
-Chodź Eryk, muszę sobie zaraz poważnie porozmawiać z naszą kochaną Roksi- powiedziała biorąc pod rękę swojego męża i odchodząc w stronę swojego domu.
* * *
Roksana Ignis
Przyszłam do domu po kolejnym dniu pełnym wrażeń. Ledwo, co usiadłam na łóżku, a usłyszałam z dołu głos cioci
- Roksana! Zejdź to na chwilę!
Co się znowu stało? Pomyślałam, ale zeszłam na dół.
-Tak?- Spytałam podchodząc do kobiety.
-Spójrz mi w oczy- powiedziała delikatnie chwytając mój podbródek, w jej głosie było słychać rozkaz.
-Co, nie!- Nie zdążyłam odwrócić twarzy, bo już moje oczy wpatrywały się w brązowe tęczówki, które teraz mieniły się różnymi kolorami. Było zbyt późno na interwencję…
-A teraz mnie posłuchaj- przełknęłam ślinę. Ciocia miała dar przekonywania i to dosłownie, gdy ktoś spojrzał jej w oczy, a ona akurat używała daru, to mogła tej osobie rozkazać wszystko, nie można było odwrócić wzroku pozostało jedynie słuchać jej rozkazów. Ciotka używała na mnie daru tylko wtedy, gdy musiałam zrobić coś, na co normalnie bym się nie zgodziła.
-Słuchaj. Masz rozkochać w sobie Flynna, do szaleństwa, niech całkowicie zapomni o Shapiro, niech nie widzi świata poza tobą- Trans został przerwany, a ja bezwładnie upadłam na podłogę. Resztkami sił się podniosłam i weszłam do swojego pokoju, położyłam się na łóżku. Czułam się tak jakby moja głowa miała się zaraz rozsadzić.
* * *
Obudziłam się rano z pustką w głowie. Słyszałam wyraźnie tylko jedno zdanie „Rozkochaj w sobie Flynna”. Co się tak właściwie wczoraj działo? Byłam u Fineasza i Ferba, potem przyszłam do domu, zawołała mnie ciocia i… Pustka… Pewnie znów użyła swego daru „Rozkochaj w sobie Flynna” Co?! Mam rozkochać w sobie Fineasza?! Ale przecież Iza za nim szaleje… „Rozkochaj w sobie Flynna, niech całkowicie zapomni o tamtej Shapiro” Przerażona otuliłam się kołdrą. Mam sprawić, by Fineasz zapomniał o Izabeli, ale przecież ona za nim szaleje i kocha ponad wszystko. Nie mogę jej tego zrobić… Tym razem usłyszałam rozkaz „Zrobisz wszystko, co ci rozkażę. Rozkochaj w sobie Flynna, do szaleństwa, niech całkowicie zapomni o Shapiro, niech nie widzi świata poza tobą.” Przerażona jeszcze mocniej wtuliłam się z kołdrę i zaczęłam cicho łkać Dlaczego spotyka to akurat mnie?! Dlaczego zawsze muszę zdradzać przyjaciół i czynić okropne rzeczy?! Dlaczego?! „Rozkochaj w sobie Flynna” to było nie do zniesienia.
* * *
Izabela Garcia- Shapiro
Byli już wszyscy, oprócz Roksany. Ustaliliśmy właśnie z Fineaszem, że ja z Sam i Seri pójdę po Roksi, a oni już zaczną budować. Ruszyłyśmy wolno w stronę domu naszej przyjaciółki. Zadzwoniłyśmy do drzwi, otworzyła nam Roksana, wyglądała nieco inaczej, oczy miała lekko napuchnięte, jakby przed chwilą płakała…
-Cz-Cześć- powiedziała cicho.
-Cześć Roks, zastanawiałyśmy się czy przyjdziesz dzisiaj do Fineasza i Ferba. Zamierzamy wybudować wielki tor przeszkód dla deskorolek– powiedziałam wesoło
-Wiecie, co… Nie sądzę, żeby to była najlepszy pomysł…- Powiedziała niepewnie
-Dlaczego?
-Bo…- Nagle za Roksaną pojawiła się jej ciocia.
-Witam was dziewczynki, jestem pewna, że Roksana bardzo chętnie z wami pójdzie, prawda iskierko?- Szatynka szeroko się uśmiechnęła, a Roksana przybrała kwaśną minę- No leć się ubrać- Popędzała ją ciotka. Roksana postąpiła zgodnie z jej poleceniem, ale wyglądała tak jakby się czegoś obawiała…

Advertisement