Rozdział I[]
Nad Denville świeciło dosyć jasne słońce. Fineasz i Ferb grali na komputerach, lecz rudowłosy nie mógł sie za bardzo skupić. Przez dnie i noce rozmyślał o Izabeli, gdyż spotka się z nią dopiero za dwa tygodnie (na studiach).
12 dni póżniej
Fineasz pakował się na wyjazd, gdy ktoś zapukał do drzwi.
- Cześć Ferb, cześć Fineasz. - przywitał sie Baljeet - Spakowani już?
- Jak widzisz jestem w trakcie pakowania się.- oznajmił Fineasz, a Ferb kiwnął twierdząco głową.
- A jak tam u ciebie i Izabeli? Co? - Zapytał z zaciekawieniem chłopak.
- No wiesz...piszemy do siebie, rozmawiamy przez telefon. No więc wszystko w porzadku. - odpowiedział niższy z braci.
W rozmowie przeszkodził głośny dzwonek telefonu Fineasza.
- HHHHHHaaaaaaaallllllllllkkkkkoo cośś przeerrrrrywakkkkk zrrrykkkkkwamkkkkkkztokkkkkkkkbą.