“ | Izabela, masz ogromny talent malarski! | ” |
— Fineasz Flynn |
Jest to zwykły odcinek Seboliii.
Opis[]
Izabela prezentuje przyjaciołom swoje najnowsze malowidło. Fineasz i Ferb sądzą, iż dzięki swojej artystyczności Izabela zarobi wiele pieniędzy, dlatego jej obraz chcą sprzedać na AGO (Artystycznej Galerii Obrazów w Danville). Tymczasem Dundersztyc chce obrzydzić wszystkie obrazy na wystawie za pomocą Obrzydzaczo-inatora żeby podwyższyć cenę swojego dzieła.
Bohaterowie[]
- Fineasz Flynn;
- Ferb Fletcher;
- Izabela Garcia-Shapiro;
- Baljeet Tjinder;
- Buford Van Stomm;
- Pepe Pan Dziobak;
- Major Francis Monogram;
- Carl Karl;
- Heinz Dundersztyc;
- Rzesze uzdolnionych artystów;
- Tancerki;
- Ochroniarz
Scenariusz[]
(Kamera pokazuje dom Fineasza i Ferba o 10 rano)
(W ogródku)
Izabela (wchodzi do ogródka): Co robicie? Chwileczkę! Zawsze gdy przychodzę wynalazek jest częściowo zrobiny? O co tu biega?
Fineasz: Pomyśleliśmy sobie, że może ty dzisiaj wybierzesz zajęcie!
Izabela: To świetnie! Muszę wam coś pokazać. Chodźcie do mojego domu!
(Czołówka)
Głos: A school,
Go to school,
Be in school
(Pojawia się Fineasz, a obok niego napis "Starring: Phineas Flynn")
And go in-to school!
Go to the school,
Be under and over,
And go to the in!
(Pojawia się Ferb, a obok niego napis "Starring: Ferb Fletcher")
Go to the school!
I want to the into, them!
Want be in the school!
New friends,
(Pojawia się Fretka, a obok niej napis "Starrig: Candace Flynn")
New enemys,
New boys,
New girls,
(Pojawia się Dundersztyc, a obok niego napis "Starring: Heinz Doofensmirtz")
Go to the school!
I want to the into, them!
Want be in the school!
(Pojawia się Pepe Pan Dziobak, a obok niego napis "Starring: Perry the Platypus")
And common to go into theeem!
Go to the school!
I want to the into, them!
Want be in the school!
(Wszyscy wymienieni bohaterowie stają przed szkołą, a nad nimi pojawia się logo serialu)
And new friends is waiting neaaaaaaaaar heeere!
Go to the school!
Narrator: Ferbastyczna szkoła.
(Koniec czołówki)
Narrator: Izabela na płótnie.
(Kamera pokazuje pokój Izabeli)
Izabela: Patrzcie tu.
(Izabela pokazuje im leżący na biurku obraz)
Baljeet: Wspaniały!
Fineasz: Olśniewjący!
Buford: Wyjątkowy!
Izabela: Sama go namalowałam!
Fineasz: Izabela, masz ogromny talent malarski!
Izabela: Serio tak sądzisz?
Fineasz: Tak, ten obraz możesz sprzedać na AGO, możesz zarobić miliony dolarów!
Buford: AGO?
Ferb: Tak, zgadza się. AGO to Artystyczna Galeria Obrazów w Danville gdzie przybywają najwięksi artyści i ze świata i z Danville. Spotkanie odbywa się co 11 lat, a dzisiaj wypada 7 z nich. Tam malarze sprzedawają i ustalają ceny obrazów dla ludzi którzy taki obraz chcą zamieścić w domu, bądź w swoim lokalu.
(Wszyscy się na niego spoglądają)
Ferb: Chyba można się raz na jakiś czas wygadać, co nie?
(Znowu chwilka ciszy)
Fineasz: Ej, gdzie jest Pepe?
(Pepe śpi na trawie przy drzewie w ogródku Fineasza i Ferba. Nagle pod nim otwiera się zapadnia do której wpada nadal śpiąc)
Major monogram: Agencie P?
(Pepe śpi)
Major monogram: Agencie P!?
(Pepe dalej śpi)
Major monogram: AGENCIE P!?
(Pepe podskakuje z krzesła i szybko zakłada kapelusz)
Major monogram: Dzień dobry, Agencie P. Dowiedzieliśmy się, iż Dunder... nie no nie mogę z tym. Posłuchaj jakie wymyśliłem przezwisko dla Dundersztyca! Dund... HAHAHAHA!
(Pepe w zdziwnieniu odchodzi)
Major monogram: To jest takie śmieszne, że nie mogę tego nawet powiedzieć!
Carl (podchodzi z sokiem w szklanej butelce): Ale co się stało?
Major monogram: Bo nazwałem Dundersztyca Dunderżydem!
(Carl ze śmiechu upuszcza sok i upada na podłogę cały czas się śmiejąc)
Major monogram: Nareszcie odpłacę mu się za Monobrewa!
Carl: HAHAHAHAHAHA... AŁĆ!!!
(Tymczasem u Dundersztyca)
(Pepe przylatuje i się rozgląda)
Dundersztyc: Co? Ach, tak... nie było dżingla zła. Kapela mi zachorowała po twojej ostatniej wizycie. Musisz wiedzieć, żeby nie wysadzać budynków dynamitami o zapachu cukinii. No zobacz jak oni śpiewają!
Głos: Oto eeche... eecheee... a... psik! spół eeeche... ka zło a... psik! Dun eeechheee... derszty eeecheee a... psik! ca!
Dundersztyc: Widzisz, dlatego nie przychodź z takimi dynamitami (Dundersztyc odwraca się, a Pepe ukradkiem wyrzuca dynamit). Pozwól, że ci przedstawię mój najnowszy inator. (Wyciąga z kieszeni maszynę) Oto mój Obrzydzaczo-inator. Patrz! (Strzela nim w Pepe, a jemu się nic nie dzieje) Działa tylko na obrazach! (Strzela w obraz Monalizy, a zamiast jej twarzy jest twarz żaby) Hmmm... gdyby oceniali trud w jaki włożono na namalowanie obrazu... wezmę to na wszelki wypadek (bierze brzydki obraz Monalizy). Nazwę to może Monażabą.
Pepe: Wrrrrr...
Dundersztyc: Pewnie ciekawi cię po co mi ten inator? Widzisz chcę sprzedać mój nowy obraz na AGO. Ale żeby wygrać z konkurencją obrzydzę resztę obraz, przez co mój obraz będzie idealny. A jak wygląda ten mój obraz? Zaraz zobaczysz!
(Dundersztyc przynosi piękny obraz)
Dundersztyc: No i co piękny?
(Początek piosenki "Trud malarstwa")
Dundersztyc: Gdy wkładasz w takie rzeczy trud malarstwa
Wtedy tworzysz cud malarstwa!
Siedzisz cały dzień przed płótnem
Tworzysz arcydzieło na płótnie!
(Koniec piosenki "Trud malarstwa")
Dundersztyc: Wiesz, coraz bardziej nachodzi na mnie ochota żeby pośpiewać.
(Akcja przeniosła się do Fineasza i Ferba)
Fineasz: Otwarcie galerii jest za godzinę. Pojedźmy teraz, powinniśmy być wcześniej.
Izabela: Dobra, jedziemy!
(Fineasz, Ferb i przyjaciele idą na przystanek, ale widzą, że autobus uciekł)
Izabela: I jak my się teraz dostaniemy tam? To na drugim końcu miasta!
Fineasz: Znajdzie się na to rada.
(Nagle nadjeżdża samochód Dundersztyca, dlatego Fineasz podchodzi rękę, a samochód się zatrzymuje)
Dundersztyc (zza okna): Czego?
Fineasz: Przepraszam, gdzie pan jedzie?
Dundersztyc: Na AGO, a co?
Fineasz: Świetnie, my też tam chcemy być. Podrzuci nas pan?
Dundersztyc: Hmmm... no dobrze. Wskakujcie, ale do tyłu.
(Wszyscy wsiadają do tyłu i zapinają pasy. Związany Pepe patrzy na boczne lusterko i widzi jedynie Fineasza)
Fineasz: A tak właściwie to co pan...
Pepe (bez kapelusza): Krrrrr...
Fineasz (patrzy na drugiego pasażera z przodu): Ej, to Pepe!
(Odwiązuje go i bierze)
Dundersztyc: A właściwie w jakim celu tam jedziecie?
Izabela: Chcemy sprzedać tam mój obraz.
(Mija mała chwilka i Fineasz, Ferb i przyjaciele stoją na chodniku - Izabela trzyma obraz)
Izabela: Wysadził nas bo chcieliśmy sprzedać obraz. Nie zauważył jak z nim wsiadałam?
Fineasz: Pośpieszmy się, bo... ej, gdzie się podział Pepe?
(Pepe biegnie po budynkach próbując dogonić samochód Dundersztyca, a w pewnej chwili na niego skacze i wybija przednią szybę uderzając go w twarz nogą)
Dundersztyc: Ej, dziobaku! Ja prowadzę! AAAAA!!!
(Nagle wjeżdżają w sklep z lustrami i wszystko niszczą, a po tym robią dziurę w ścianie wyjeżdżając z niego)
(Gdzieś w salonie fryzjerskim)
Kobieta (trzyma ręcy przy włosach chłopca): Trzeba ostrożnie wymodelować tą fryzurę. Przypomnij proszę jak ona wyglądała.
(Chłopiec pokazuje zdjęcie Ferba)
Kobieta: Aha, to robi...
(Nagle samochód Dundersztyca wjeżdża w salon fryzjerski, a wystraszona kobieta wymachuje rękami tworząc na głowie posąg jednorożca z włosów)
Chłopiec: Wow! Od zawsze chciałem mieć taką fryzurę!
Kobieta: Aa... (mdleje)
(W tym samym czasie w samochodzie Dundersztyca)
(Samochód wjeżdża w kawiarnię robiąc wielkie zniszczenia, wjeżdżając w kuchnię i stoliki, a później wyjeżdżając z kawiarni. Jakiś rowerzysta przejeżdża przez kawiarnię. W samochodzi Dundersztyca - Dundersztyc ma na miejscu oczu ogórki, na nosie cytrynę, na ustach banan, a na uszach ananasy, a Pepe na oczach ma orzechy, na ustach kilka śliwek, a na uszach truskawki. Oboje się tego pozbywają)
Dundersztyc: Pepe, ja prowadzę.
(Nagle Pepe przypadkiem łokciem hamuje)
Dundersztyc: O, a oto i Artystyczna Galeria Obrazów w Danville! Chodź zaprezentujemy moje arcydzieło, ale najpierw (wyjmuje z kieszeni pilot i naciska guzik. Przedni pas się odrywa i związuje Pepe). No, możemy wychodzić (bierze Pepe do ręki). Wiesz, dziwnie to wygląda. Może pójdziesz sam? (Dundersztyc naciska przycisk odwiązując Pepe i wchodzą do środka za kulisy mijając ochroniarza)
Fineasz (przed budynkiem): Chodźcie!
(Wchodząc do środka chcą przejść obok ochroniarza, ale on ich nie wpuszcza)
Ochroniarz: Czy wy nie jesteście za młodzi żeby tu wejść? Gdzie wasi rodzice?
Izabela: Ale my chcemy sprzedać mój obraz.
(Izabela wyjmuje rysunek kotka i daje ochroniarzowi)
Ochroniarz: Oooo... ale on słodziuśi... nazwę cię Puszek. A jak ten koteczek się wabi? Puszek!
(Dzieci wchodzą do środka)
(Początek piosenki "Witamy w AGO")
Mężczyzna: Witamy na AGO!
Witamy na Artystycznej Galerii Obrazów!
Tutaj sprzedasz swój obraz!
Czy jest wart milion dolarów?
Czy może zero dolarów?
Czas to sprawdzić na
Tancerki: AGO...
Mężczyzna: Galerii Obrazów...
Tancerki: AGO...
Mężczyzna: Galerii Obrazów...
Tancerki: AGO...
Mężczyzna: Galerii Obrazów...
Tancerki: AGO...
Mężczyzna: Powiedz, co zaprezentujesz...
Co to za obraz?
Przeczuwam, że to będzie hicior!
Albo kicior do wyrzucenia
Więc zapamiętaj, że
Czas to sprawdzić na
Tancerki: AGO...
Mężczyzna: Galerii Obrazów...
Tancerki: AGO...
Mężczyzna: Galeriii Obrazów...
Tancerki: AGO...
Mężczyzna: Galerii Obrazów!
Tancerki: Bo to właśnie jest AGO!
(Koniec piosenki "Witamy na AGO")
Dundersztyc (zza kulisów do związanego Pepe): Już idzie pierwsza osoba. Wypróbujmy to cudeńko!
(Strzela inatorem w obraz ze słoniem - słoń ma twarz prosiaka w błocie)
Mężczyzna: FUJ! Kto maluje Prosio-słonia. Dawając cenę powinien dać cenę na minusie. To nie jest warte światowego pogłosu! Do widzenia! Zapraszamy kolejną osobę!
Dundersztyc (do Pepe): Zapraszamy kolejny promień.
Fineasz (do Izabeli): Czy to nie ten facet z samochodu?
Izabela: Tak, on chyba coś kombinuje...
(Jakby ktoś nie wiedział oni nie widzą Pepe, bo on siedzi w miejscu gdzie go nie widzą)
Fineasz: Powinniśmy to zbadać. Mam coś co powinno się przydać (Wyjmuje z kieszeni jakieś urządzenie i strzela w Obrzydzaczo-inator. Następnie wyjmuje pilot i wyłącza maszynę Dundersztyca)
Mężczyzna: Zapraszamy kolejnego kandytata.
Dundersztyc: Czas na kolejny wystrzał. (Naciska przycisk, ale nic się nie dzieje) Co, co jest? Pewnie wyłączyłem. Trzeba włączyć.
Fineasz (szeptem): I wyłączyć.
Dundersztyc: Co? Znowu? Ech... włącz.
Fineasz (szeptem): Wyłącz.
Dundersztyc: Co jest? Trzeba znowu włą...
Mężczyzna: Ten obraz jest wart 3 miliony dolarów. Daje ktoś więcej?
Dundersztyc: Nieeee... (Wszyscy się na niego patrzą) ... lubię śliwek.
(Pepe próbuje wyciągnąć ręce spod pasów. Udaje mu się to, ale się przeturlał i zobaczył Fineasza, Ferba i przyjaciół. Od razu rozwiązuje pasy i się nimi zamaskowuje, a potem skacze na Dundersztyca)
Dundersztyc: Aaaał! Co to? Kaczka ninja? (Odrzuca ją w ścianę) Powalczymy kaczko ninjo!
Mężczyzna: Zapraszamy kolejną osobę.
Izabela: To my. Chodźmy!
(Wchodzą na scenę, a przez nią przelatuje Pepe i przedziurawia obraz)
Mężczyzna: Ooo... zniszczone. Więc do widzenia!
Jedna z osób na widowni: Chwila, ja w tym widzę wiele sztuki. Za ten obraz dałabym może... 7 milionów.
Dundersztyc (do Pepe): Cooo!? Czemu nie zrobiłem U-arczydzielato-inatora?
(Znowu Pepe przelatuje przez scenę i coraz bardziej niszczy obraz)
Ta sama osoba z widowni: Nie, teraz nic w tym nie widzę.
Mężczyzna: Więc do widzenia.
Izabela: Poczekajcie, trzymam w kieszeni mini-kopię. Może to by się udało sprzedać?
(Izabela daje mu malutki obrazek, a Dundersztyc zza kulisów trafia w obrazek swoim inatorem)
Mężczyzna: Fuuj! Zabieraj to! Idź sobie!
Fineasz: Mamy też cyfrową kopię.
Dundersztyc (łapie się za głowę): Coo!?
(Fineasz chce wyświetlić na ścianie ten obraz, ale Dundersztyc rzuca swoim inatorem niszcząc to)
Mężczyzna: Macie coś jeszcze?
Fineasz: No, niestety nie.
Mężczyzna: No to papa. A my zapraszamy ostatniego kandydata.
Dundersztyc: Czas wypełnić mój plaaan...
(Wchodzi na scenę z obrazem)
Dundersztyc: Przedstawiam wam moje dzieło!
(Mężczyzna drapie się po podbródku)
Dundersztyc: Popatrzcie tylko na nie. Czy nie jest ono wspaniałe?
Mężczyzna: Tak, wspaniałe... ale równocześnie jakieś znane... Wydaje mi się, że widziałem je kiedyś. Chwila! Przecież to ja wrzuciłem to moje arcydzieło do internetu! Nawet mam z tym obrazem wizytówkę! Za kopiowanie cudzych rzeczy na światowej sławy galerii obrazów jesteś winien milion dolarów.
Dundersztyc: Yyy... (wyciąga telefon) Charlene? Możesz pożyczyć trochę kasy?
Charlene: A ile?
Dundersztyc: No... może z milion dolarów?
(Tymczasem u Fineasza i Ferba w ogródku)
Fineasz: To był nawet udany dzień.
Izabela: Jaki udany? Mogłam dostać 7 milionów dolarów!
Fineasz: Pieniądze do życia najważniejsze nie są, lecz przyjaciele...
(Wszyscy się przytulają)
Linda (wchodząc do ogródka): Ooo... jak to słodko wygląda. Chcecie ciasteczka?
Izabela: No pewnie.
Buford: Czemu nie?
(Gdzieś w nocy przed drzwiami pokoju Fineasza i Ferba)
Mężczyzna: I to już koniec tego odcinka...
Fineasz (wychodzi z pokoju): A co ty robisz w moim domu?
(Napisy końcowe)
(Piosenka "Skarb do przechwycenia " z poprzedniego odcinka - fragment)
KONIEC