Ferb ma urodziny i rozdaje każdemu cukierki, ale od Fineasza dostanie na przyjęciu kartkę, którą gdy powie życzenie spełni się. Dundersztyc zamierza to ukraść by mieć wiele innych rzeczy.
Bohaterowie
- Nauczycielka biologii
- Buford Van Stomm
- Ferb Fletcher
- Heinz Dundersztyc
- Izabela Garcia-Shapiro
- Fineasz Flynn
- Baljeet Tjinder
- Sprzedawca
- Tłum dziewczyn kochających Ferba
- Linda Flynn-Fletcher
- Fretka Flynn
- Winnifred Fletcher
- Moranica Uglyfoot-Curvehead
- Pepe Pan Dziobak
Odcinek
(W szkole; trwa lekcja biologii)
Nauczycielka: Mrówkojady to ssaki. Jedzą... a zresztą co ja będę gadać skoro każdy wie co jedzą, co nie Buford? (Buford śpi) Buford? Buford!
(Buford się budzi)
Buford: Eee... Australia leży w Europie?
Nauczycielka: To nie geografia.
Buford: Mogłaby pani powtórzyć pytanie, żebym nie odpowiedział źle?
Nauczycielka: Co jedzą mrówkojady?
Buford: Eee... jagody?
Nauczycielka: Mrówkojad - nazwa sama wskazuje.
Buford: Jedzą jakieś jady?
Nauczycielka: Nie! Mrówki, jedzą mrówki. Pała Buford!
Buford: Przynajmniej mam, a nie tak jak Baljeet, który nic tam nie ma.
(Czołówka)
Gdy zaczyna się jesień, a z jesienią szkoła
i czasu wolnego jest naprawdę mało.
Szkoła nawet nie jest taka zła, bo
można też robić szalone rzeczy w tej szkole...
Na przykład: Przerobić ławkę na super rakietę
lub też ściągać na matmie.
Zrobić wybuchową mieszankę,
Buforda obrzucić jedzeniem.
Buford: Nawet o tym nie wspominajcie.
Zamrozić dyrektorkę, zmniejszyć nauczyciela,
A potem tego nie naprawić.
Fineasz: Tak, jak najbardziej.
Harować w stołówce, zrobić dziurę w ścianie,
Lub zamienić swoją miłość na Ferba!
Nicole: Hej! Co to miało być?
Sam widzisz, że zrobić wiele się da, nim zaczną się wakacje,
Fineasz: Chodź Pepe!
więc z nami bądź, Fineasz oraz Ferb to wszystko zrobią dziś! x2
Fretka: Mamo! Fineasz i Ferb hałasują nawet w szkole!
(Koniec czołówki)
Narrator: Ferbastyczne urodziny
(Następny dzień w szkole; w klasie Fineasza i Ferba. Ferb stoi na środku, a wszyscy śpiewają mu piosenkę urodzinową)
Klasa: Niech żyje nam... Ferb!
Buford: No nareszcie koniec piosenki. Dawaj w końcu te cukierki.
Ferb: Chwila. Dostaniesz je gdy do ciebie dojdę.
Buford: A co jeśli nie dojdziesz?
Ferb: Jak nie dojdę?
Buford: Potkniesz się, złamiesz nogę i zamiast przyjść do mnie to pojedziesz do szpitala.
(Ferb zaczyna chodzić po klasie i potyka się)
Buford: Aaa! Nie! Czy nic się nie stało?
Ferb: Nie, nic.
Buford: Nie mówię o tobie tylko o cukierkach.
(Później)
Ferb: Z racji tego, że obchodzę dzisiaj trzynaste urodziny to zapraszam wszystkich do mnie. Pana Dundersztyca też zapraszam.
Dundersztyc: Och, dziękuję za zaproszenie.
(Dzwoni dzwonek; klasa wychodzi na korytarz)
Izabela: Cieszysz się, że w końcu masz 13 lat?
Ferb: No pewnie. Tylko szkoda, że wśród was ostatni obchodzę urodziny.
Fineasz: Nie martw się tym. Inni na przykład mają urodziny w grudniu.
Ferb: Jak przyjdziecie dzisiaj to nie zapomnijcie kupić mi prezentu.
(Gdzieś na ulicy)
Baljeet: I co my tu robimy?
Buford: Muszę przecież kupić prezent Ferbowi.
(Buford i Baljeet idą do sklepu filmowego)
Buford: Przepraszam, ile kosztuje GTA 2?
Sprzedawca: Słucham? Nie mam takiego filmu.
(Buford i Baljeet wychodzą)
Buford: Idiota ze mnie, miałem się zapytać ile kosztuje PS 2.
Baljeet: Ale to sklep ze filmami.
Buford: Nie powiem, że masz rację.
(W ogródku; wszyscy rozdali prezenty Ferbowi)
Ferb: Och, dziękuję wam. Został mi tylko Fineasz. Co mi dasz?
Fineasz: Coś wyjątkowego. (daje mu kartkę)
Ferb: Kartka? To jest niby prezent wyjątkowy?
Fineasz: Ta kartka spełnia życzenia.
Ferb: Serio? Zobaczmy. Chciałbym mrożoną herbatę. (w rękach Ferba pojawia się mrożona herbata)
Fineasz: Ferb, zmarnowałeś życzenie.
Ferb: Jak? Przecież mam jeszcze dużo do wykorzystania.
Fineasz: Miałeś tak naprawdę tylko jedno życzenie.
Ferb: Że co?!? Dlaczego mówisz mi to dopiero teraz?!
Fineasz: Dobra, żartuję. Tak naprawdę masz nieskończoną ilość życzeń.
Ferb: Uff... to dobrze.
(Dundersztyc również znajduje się w ogródku)
Dundersztyc: Nieskończona ilość życzeń? Muszę mieć tę kartkę.
Ferb: Hmm... pomyślmy. Chciałbym mieć iPhone 7. (pojawia się iPhone 7) Super! Chcę drzewo z pieniędzmi! (pojawia się drzewko z pieniędzmi) Chcę, żeby wszystkie dziewczyny mnie kochały!
(Pojawia się tłum dziewczyn kochających Ferba)
Tłum dziewczyn: Kochamy cię, Ferb!
Linda: I co z tego, że jesteś moim pasierbem, ale i tak chcę być tylko twoja!
Ferb: Macocha? Fretka? Babcia? Rodziny nie chciałem w to mieszać.
Moranica: Odsuńcie się no! On jest tylko mój!
Ferb: Moranica 2.0 czy Moranica?
Moranica: Nie poznajesz mnie kochanie? To ja, Moranica! (Zaczyna się rozbierać) No chodź ty mój, kłębuszku.
Ferb: Chciałbym, żeby kochały mnie dziewczyny w moim wieku!
(Większość dziewczyn znika)
Ferb: Coś was mało. Skoro ma być was tak mało to anuluję to życzenie.
(Życzenie anulowane)
Fineasz: Ach, racja. Zapomniałem wspomnieć, że jak anulujesz jakieś życzenie to już nie będziesz mógł go spełnić jeszcze raz.
Ferb: To kicha. Oznacza to, że będę samotnym wilczkiem.
Fineasz: Nie przejmuj się tym. Na pewno któraś cię pokocha, na przykład może kiedyś będzie nią Izabela.
Izabela: Co? Zapomnij! Wolę kogoś innego.
Fineasz: Dobra.
Izabela: (do siebie) I trójkątniejszego, czyli ciebie Fineasz...
(W Spółce Zło)
Dundersztyc: Impreza tego chłopaka nawet fajna była, ale teraz muszę pomyśleć jak zabrać mu tę magiczną kartkę. Do nich tam nie wejdę, bo mogą mnie zauważyć, a nawet jeśli by mnie nie zauważyli to mógłbym zostawić odciski palców. Hmm... już wiem! Zbuduję Kartko-Przyciągator!
(Chwilę później)
Dundersztyc: Finito! Włączamy. (Inator przyciągnął masę różnych kartek) Coś sporo tych kartek. Szukanie tej właściwiej zajmie wieki. Odeślę te kartki i pokombinuję trochę nad inatorem.
(Kolejną chwilę później)
Dundersztyc: Przyciągator-Kartki-Zielonowłosego-Którą-Dostał-Na-Swoje-Trzynaste-Urodziny-Inator! Sory za taką dość długą i skomplikowaną nazwę, ale muszę być dokładny o jaką kartkę chodzi. Włą-cza-my! (inator przyciąga kartkę Ferba) Tak! Mam karteczkę! (Pepe wchodzi) O, Pepe Pan Dziobak! Witaj dziobaku! Chciałbym cię zobaczyć w klatce! (Pepe chce go zaatakować, ale zostaje uwięziony w klatce) O, a jednak ta kartka działa u każdego.
(W domu rodziny Flynn-Fletcher)
Ferb: Ej, Fineasz. Widziałeś moją kartkę?
Fineasz: Nie. A gdzie ją ostatnio widziałeś?
Ferb: W ogródku.
Fineasz: To pewnie wiatr musiał porwać.
Ferb: Raczej tak. Czyli to koniec życzeń. Teraz ktoś ją znajdzie i będzie miał nieskończoną ilość życzeń.
Fineasz: Jeśli ma dzisiaj urodziny.
Ferb: Jak to? To działa tylko u jubilata?
Fineasz: Jeśli jesteś w posiadaniu takiej kartki w dniu urodzin to masz nieskończoną ilość życzeń tego dnia, a jak innego dnia to masz tylko jedno życzenie na rok.
Ferb: O, to super!
(W Spółce Zło)
Dundersztyc: Chciałbym być władcą całego Okręgu Trzech Stanów! (nic się nie dzieje) Co? Czemu to nie działa? O, tu coś pisze drobnym druczkiem. Jeśli jesteś w posiadaniu takiej kartki w dniu urodzin to masz nieskończoną ilość życzeń tego dnia, a jak innego dnia to masz tylko jedno życzenie na rok. Muszę wziąć okulary albo lupę. (patrzy przez lupę) Jeśli jesteś w posiadaniu takiej kartki w dniu urodzin to masz nieskończoną ilość życzeń tego dnia, a jak innego dnia to masz tylko jedno życzenie na rok. Dziadowska ta kartka! (Targa kartkę) I już po niej.
(Wszystkie życzenia zostają usunięte)
Dundersztyc: I co ter... (Pepe go atakuje) A ty skąd tutaj?! Klatka zniknęła? Chyba dlatego, że to było moje życzenie, które potargałem. (Pepe go bije w twarz) A bij mnie dalej.
(Napisy końcowe)
(W ogródku)
Ferb: FINEASZ!
Fineasz: Co się stało?
Ferb: Wszystkie moje życzenia zniknęły!
Fineasz: Pewnie dlatego, że ktoś potargał kartkę.
Ferb: A, to spoko. Myślałem, że ktoś mi je ukradł.
KONIEC