To pierwszy odcinek drugiego sezonu. Minęło już trochę czasu po aferze z lustrami. Nagle Judy odwiedza jej stara znajoma.
Bohaterowie
Stara znajoma
Właśnie przeglądałam się w lustrze. Zero Nikczemnej Judy, ale siniak pod okiem został. Trudno było wytłumaczyć cioci Elizabeth, co się stało, ale powiedziałam jej, że wpadłam na drzwi. Pamiętając to, co działo się tego dnia, w którym po raz pierwszy pojawiła się Nikczemna Judy musiała mi uwierzyć. Postanowiła o nic więcej nie pytać i dała mi maść do smarowania siniaków. Super, wszystkie zeszły oprócz tego jednego! Trudno, ludzie na mnie dziwnie patrzą na ulicach i takie tam, ale można się przyzwyczaić. Był ranek, a ja właśnie się przebierałam. Postanowiłam założyć moją nową granatową koszulkę w poziome ciemno różowe pasy. Było mi w niej do twarzy. Dobrze, reszta stroju była taka jak zawsze.
Gdy byłam już gotowa wyszłam z pokoju. Cioci nie było, pojechała załatwiać jakieś sprawy w centrum, chyba u jakiegoś Doktora Duszendyca, czy jakoś tak. Zaczęłam schodzić po schodach nucąc sobie piosenkę "Wilkołactwo" i chciałam otworzyć drzwi, ale one otworzyły się z hukiem bez mojej pomocy. Za nimi stała...O nie!
-M-M-M-M-Mary?- wyjąkałam. Mary popatrzyła na mnie ze złością.
-Tęskniłaś?- zapytała.
-J-ja... Czemu ty tu... I... Że co? Czemu przyjechałaś?!- krzyknęłam.
-Wiedziałam, że ci się to nie spodoba! Zapominasz o swojej nemezis? Wiem, jesteś zbyt ograniczona, aby znać to słowo, dlatego nie wyjaśnię ci, co ono znaczy- powiedziała ze złośliwym uśmiechem. Coś mnie nagle zakłuło w klatce pierwsiowej.
-Po co tu przyjeżdżasz i rujnujesz mi poranek?!
-To proste. Przestałaś pisać, przestałaś robić cokolwiek- powiedziała Mary.
-Zaraz...Jesteś zazdrosna! Hahaha! Zazdrosna Mary!- zawołałam ze śmiechem. Mary naprawdę się wkurzyła, bo, gdy skakałam wokół niej podstawiła mi nogę, przez co poleciałam twarzą na ziemię.
-Ok, przesadziłam...Ale ciebie przepraszać nie będę- powiedziałam otrzepując się z kurzu i pyłu.
-Nie jestem zazdrosna! Zapamiętaj sobie, pijawko, nigdy nie jestem zazdrosna!- wrzasnęła Mary i podeszła do mnie. Zauważyłam, że urosła przez ten czas, była ode mnie minimalnie niższa. Ona zauważała, że się jej przyglądam i uśmiechnęła się.
-O, zauważyłaś. Już nie będziesz mnie przewyższać wzrostem, zresztą to była jedyna rzecz, w której mnie przewyższałaś. Idę teraz do mojego pokoju, zatrzymałam się w hotelu na tym osiedlu, całkiem niezłe miejsce. A, jeszcze coś. Później chętnie poznam "twoich przyjaciół"- powiedziała Mary z ironią w głosie. Przeraziłam się. Jeśli mają poznać Mary równie dobrze może na mój dom spaść jakaś bomba, czy coś. Muszę temu zapobiec!
-Mary, czekaj! Nie możesz tam iść! Na te wszystkie wredne rzeczy, które sobie robiłyśmy, nie...możesz...tam...wejść!- krzyczałam trzymając się jednej z nóg Mary.
-Odczep... się wariatko!- krzyknęła Mary wyrywając się z mojego uścisku. Szybko pobiegła w stronę ogródka Fineasza i Ferba, a ja za nią. Wskoczyłyśmy tam równocześnie. Rozejrzałam się. Pod drzewem siedzieli tylko Buford, Baljeet i Izabela.
-Em...Cześć?- powiedziałam z uśmiechem zakrywając usta Mary.
-Judy, kto to jest?- zapytał Baljeet.
-Fineasza i Ferba nie ma?- powiedziałam ignorując pytanie Baljeeta.
-Nie. Wyszli na film "Wynalazcy władający nad światem". To seans, na który mogą iść tylko chłopcy, dlatego z nimi nie poszłam- wyjaśniła Izabela nieufnie spoglądając na moją nemezis.
-Fajnie! Izabela, Baljeet, wy idziecie ze mną do domu Fineasza i Ferba, Buford, ty zostaniesz tutaj z Mary!- zawołałam na jednym wdechu i popchnęłam Izę i Baljeeta do salonu.
-Kto to jest Judy?- zapytała Izabela.
-Mary, moja wrogociółka, wspominałam wam o niej. Trzeba uprzedzić Fineasza i Ferba, nie mogą jej tak nagle zobaczyć. Jest o nich zazdrosna. Trzeba coś wymyślić- powiedziałam.
-Zaraz, to jest ta Mary?! Przecież mówiłaś, że jest okropna!- krzyknęła Izabela.
-Nie tyle okropna, co raczej w połowie zła. Nie w całości, bo potrafi czasem pomagać i dawać dobre rady, ale trzeba uważać, bo nie wiadomo, co zrobi z Fineaszem i Ferbem.
-Mam pomysł! Baljeet, ty pobiegniesz do Fineasza i Ferba i ich uprzedzisz o sytuacji!- zawołała Izabela.
-Ja?! Czemu nie ty albo Judy?
-Bo jesteśmy dziewczynami, a na tamten seans mogą wchodzić tylko chłopcy- wyjaśniła Izabela.
-Ale...Och, no dobrze. Pójdę tam.
-Dzielny Baljeet- powiedziałam i razem z resztą wyszłam z domu. W ogródku zobaczyłam Buforda ze śliwą pod okiem.
-Ej, no na pewno masz coś oprócz złośliwości pod tym swetrem- powiedział łapiąc się za oko.
-Mam! Jest tam czarny biustonosz marki "Jeśli jeszcze raz mnie dotkniesz to skręcę ci kark"!- krzyknęła Mary. Patrzyliśmy na tą scenę ze zdziwieniem.
-A wy na co się gapicie?! Chcecie skończyć tak jak ten przeciętny łobuz?
-Nie jestem przeciętnym łobuzem
'Później dokończę! Klawisz 'mi się popsuł :(