Do klasy chłopców przychodzi nowa uczennica, która nazywa się Nicole Sunshine. Nicole spodobał się Fineasz i próbuje go poderwać, Izabela robi się wściekła i chce oderwać dziewczynę od chłopaka z pomocą Kai. Tymczasem Buford, Baljeet i Ferb spotykają w szkole kolegę, który nie chce im zdradzić swojego pełnego imienia.
Bohaterowie[]
- 7-letnia Nicole
- Tata 7-letniej Nicole
- Mama 7-letniej Nicole
- Nicole Sunshine
- Mama Nicole
- Heinz Dundersztyc
- Izabela Garcia-Shapiro
- Kaja Depther
- Fineasz Flynn
- Ferb Fletcher
- Buford Van Stomm
- Baljeet Tjinder
- Summer Outside
- PJ
Odcinek[]
Narrator: 25 czerwca 2010 roku. Zakończenie roku szkolnego.
(Do domu wchodzi 7-letnia Nicole z mamą)
7-letnia Nicole: Tato, tato! Dostałam dyplom za ukończenie szkoły!
Tata Nicole: Kochanie, jeszcze nie skończyłaś szkoły tylko zerówkę.
7-letnia Nicole: Och... to nawet ma sens. To gdzie pójdę po wakacjach?
Mama Nicole: Do pierwszej klasy podstawówki, ale nie tutaj.
7-letnia Nicole: Nie rozumiem. Jak nie tutaj?
Tata Nicole: No wiesz... przeprowadzamy się do innego miasta i tam będziesz chodzić do szkoły.
7-letnia Nicole: Ale... ja mam tutaj przyjaciół.
Mama Nicole: Spokojnie, tam też będziesz miała przyjaciół. Nowych przyjaciół.
7-letnia Nicole: Nowych? To znaczy, że zemsta na Izabeli musi trochę poczekać.
Mama Nicole: Co mówisz, skarbie?
7-letnia Nicole: Nic, mamo. Tylko mam jedno pytanie. Kiedy jedziemy?
Narrator: 6 lat później.
(13-letnia Nicole stoi przed samochodem, a w ręce trzyma telefon i coś na nim pisze)
Nicole: Mamo, gdzie jedziemy?
Mama Nicole: Do domu.
Nicole: Jesteśmy w domu.
Mama Nicole: No tak, ale jedziemy do miasta, w którym kiedyś mieszkaliśmy. Do Danville.
Nicole: Ooo... super! Może uda mi się spotkać Fineasza i Ferba oraz dokonać zemsty na Izabeli.
(Czołówka)
Gdy zaczyna się jesień, a z jesienią szkoła
i czasu wolnego jest naprawdę mało.
Szkoła nawet nie jest taka zła, bo
można też robić szalone rzeczy w tej szkole...
Na przykład: Przerobić ławkę na super rakietę
lub też ściągać na matmie.
Zrobić wybuchową mieszankę,
Buforda obrzucić jedzeniem.
Buford: Nawet o tym nie wspominajcie.
Zamrozić dyrektorkę, zmniejszyć nauczyciela,
A potem tego nie naprawić.
Fineasz: Tak, jak najbardziej.
Harować w stołówce, zrobić dziurę w ścianie,
Lub zamienić swoją miłość na Ferba!
Nicole: Hej! Co to miało być?
Sam widzisz, że zrobić wiele się da, nim zaczną się wakacje,
Fineasz: Chodź Pepe!
więc z nami bądź, Fineasz oraz Ferb to wszystko zrobią dziś! x2
Fretka: Mamo! Fineasz i Ferb hałasują nawet w szkole!
(Koniec czołówki)
Narrator: Nowa uczennica
(W szkole; na lekcji)
Dundersztyc: (wchodzi do sali) Dzień dobry, klaso! Dziś poznamy nową uczennicę. (do Nicole) Proszę wejść. (przychodzi Nicole) Oto ona – Nicole Sunshine.
Nicole: Cześć.
Dundersztyc: Usiądź sobie gdzieś. Później się z nimi zapoznasz.
(Nicole siada do ławki i zauważa Ferba)
Nicole: (W myślach) Zaraz, przecież to Ferb! A obok niego Fineasz! Tak! I to właśnie z nimi chodziłam do zerówki. Ale z nimi była też ich najlepsza przyjaciółka, która zabrała mi tego Fineasza. Jak ona się nazywała?
(Izabela przychodzi spóźniona na lekcje)
Izabela: Dzień dobry! Przepraszam za spóźnienie.
Dundersztyc: Izabelo, usiądź do ławki.
Nicole: (W myślach) Tak! Nazywała się Izabela! Mi się wydaje, że nie są razem, więc ja zabiorę jej najlepszego przyjaciela, tak jak ona mi kiedyś. Fineasz będzie mój!
(Później; na korytarzu. Nicole rozmawia z kolegami i koleżankami z klasy)
Kaja: Jesteś nowa, tak? Skąd jesteś?
Nicole: W sumie to ja tu mieszkałam od zawsze tylko kiedyś się przeprowadziłam do innego miasta, a teraz ponownie tutaj.
Kaja: Cześć, jestem Kaja Depther.
Nicole: Miło poznać. (zauważa Fineasza i Ferba) Fineasz i Ferb!
Fineasz: Skąd nas znasz?
Nicole: Chodziłam kiedyś z wami do zerówki.
Fineasz: Zerówka... Nicole... ach, dobra. Pamiętam! Kope lat!
(Nicole przytula Ferba, a następnie Fineasza. Izabela to zauważyła)
Izabela: Przyszła nowa i już podrywa Fineasza. Już jej nie lubię. (podchodzi do nich) Eee.. co się tu wyprawia?
Fineasz: Poznajemy się. Izabela, to jest Nicole Sunshine. Nicole, to jest Izabela Garcia-Shapiro.
(Nicole i Izabela podają sobie ręce)
Izabela: (niezadowolony uśmiech) Witaj.
Nicole: (szyderczy uśmiech) Miło poznać, Izabelo. Skoro się już wszyscy znamy to może Fineasz oprowadzisz mnie po szkole?
Fineasz: Pewnie.
Nicole: (daje mu ręce pod ramię) Na tobie zawsze można polegać.
(Fineasz i Nicole odchodzą, a następnie i cała reszta)
Izabela: Jak widzę tą Nicole to aż roi się we mnie wściekłość!
Kaja: I pewnie chcesz, żebym ci pomogła oderwać ją od Fineasza?
Izabela: O tym nie pomyślałam. Zróbmy to.
(odchodzi)
Kaja: A mogłam się nie odzywać.
Izabela: Idziesz czy co?
Kaja: Idę, idę.
(Ferb, Buford i Baljeet chodzą sobie po szkole)
Ferb: Co sądzicie o tej Nicole? Niby nowa, ale już raz chodziliśmy z nią do klasy 6 lat temu.
Buford: Serio? Nie pamiętam.
Ferb: Ty nic nie pamiętasz.
Buford: Taki jestem.
Ferb: O co o niej sądzicie?
Buford: O kim?
Ferb: O Nicole.
Buford: Jakiej Nicole?
Ferb: Ta nowa, która do klasy doszła.
Buford: Aaaa.... przeciętna.
Baljeet: Ładna.
Buford: Podoba ci się?
Ferb: Przecież ty masz dziewczynę!
Baljeet: Nie podoba mi się. Tylko stwierdzam fakt, że ładna.
Buford: A gdzie Summer?
Baljeet: W domu i uczy się do sprawdzianu z francuskiego.
Ferb: A ty co się nie uczysz?
Baljeet: Nauczyłem się już tydzień temu.
(W domu Summer)
Summer: Muszę się tego nauczyć! Muszę, muszę. Baljeet ma fajnie, bo się już nauczył tego tydzień temu. Me.. merci, że jesteś tu. Resztę zdania też muszę po francusku.
(W szkole)
Buford: Summer nie poszła do szkoły. Wow.
Baljeet: No co? Ma zmarnować czas tutaj i się nie uczyć do sprawdzianu, który jest jutro?!
Buford: Jakoś my teraz marnujemy ten czas.
Baljeet: Bo wy to wy, a ona to ona.
Buford: (do Ferba) Rozumiesz coś z tego?
Ferb: Jak najbardziej nie. Kujony mają swój język, a my mamy swój.
Buford: Nie-kujonowaty? A oni kujonowaty?
Ferb: Można tak powiedzieć.
(cisza)
Baljeet: Chcecie coś z automatu?
Buford: Ja chcę snickersa.
Ferb: Ja wodę gazowaną.
(Buford i Ferb podchodzą do automatu)
Baljeet: I po co się odezwałeś? Teraz będę musiał im to wszystko podstawić.
Buford i Ferb: Baljeet!
Baljeet: Idę!
(podchodzi do nich)
Baljeet: Na co czekamy?
Ferb: Aż ktoś nam ustąpi miejsca, bo automat zajęty.
Buford: (do kolegi, który nie radzi sobie z automatem) Pomóc ci?
Kolega: Jeśli byś mógł.
Buford: Znam pewną sztuczkę.
(zaczyna klepać automat w różnych miejscach, a on się otwiera)
Kolega: O, dzięki!
Baljeet: Czyli nie muszę już wam stawiać?
Buford: I tak musisz nam oddać hajs za wczorajszą pizzę.
Baljeet: Och.
Ferb: (do kolegi) Jak się nazywasz?
Kolega: Jestem P... PJ!
Baljeet: PJ? To skrót od jakiego imienia?
PJ: Eee... ja... skrót? Jaki skrót? To nie żaden skrót tylko moje imię! Idę już na lekcję, ale dzięki za pomoc!
(szybkim krokiem odchodzi)
Ferb: Coś mi tu śmierdzi.
Buford: Sory, nie zdążyłem do łazienki.
Ferb: Zaraz... co?! Nie! Chodziło mi o to, że ten PJ ukrywa swoje prawdziwe imię i chciałbym się dowiedzieć, żeby łatwiej było go zapamiętać. A tak poza tym... Buford, fuj!
Buford: Hehehehe...
(Na stołówce; Fineasz i Nicole siedzą i ze sobą rozmawiają. Kaja i Izabela obserwują ich zza krzaków)
Kaja: I jaki masz plan?
Izabela: W sumie to nie mam planu.
Kaja: Oblejesz ją sokiem?
Izabela: O, to dobry pomysł!
Kaja: I znowu mam rację.
(Izabela i Kaja podchodzą do nich)
Izabela: Cześć Nicole, Fineasz. Co robicie?
Nicole: Rozmawiamy sobie Izabelko.
Izabela: To sup... (rozsuwa krzesło i zaczyna siadać, wtedy "przez przypadek" nogi jej się wyślizgują, siada i ręką odpycha sok z kubka w stronę Nicole) Ups!
Nicole: Aaa! Izabela! Oblałaś mnie!
Kaja: No przecież teraz każdy o tym, gdyż wykrzyknęłaś to na głos.
Nicole: Zrobiłaś to specjalnie!
Izabela: Ja? Nie... zdaje ci się. Przypadki chodzą po ludziach.
Fineasz: Chodź Nicole. Pomogę ci to zmyć.
Nicole: Dzięki Fineasz. Na tobie zawsze można liczyć.
(Fineasz z Nicole odchodzą)
Izabela: Ale... co? Nie! Fineasz miał się z niej śmiać, a nie jeszcze jej pomagać!
Kaja: I co zamierzasz?
Izabela: Na razie poczekam czy ta plama się zmyje. Potem pomyślę co dalej.
(W szkole; PJ pije wodę z kranu. Nagle przychodzą do jego Ferb, Buford i Baljeet)
Ferb: Witaj kolego.
(PJ wypluwa wodę z buzi na Buforda)
PJ: Aaa! Co tu robicie?!
Buford: Ej! Czemu na mnie?
PJ: Wystraszyliście mnie.
Buford: To mogłeś na Ferba. On cię wystraszył.
PJ: Sory. To czego chcecie?
Baljeet: Twojego imienia.
PJ: Mojego imienia? Po co wam je? Przecież już go znacie. Jestem PJ.
Ferb: PJ to nie imię tylko skrót od jakiegoś imienia. Chcemy się dowiedzieć jak masz naprawdę na imię. Wtedy cię lepiej zapamiętamy.
PJ: To nie jest żaden skrót!
(PJ ucieka)
Ferb: Łapać go!
(PJ ucieka, a za nim biegnie Buford, Baljeet i Ferb)
PJ: Co ich to obchodzi, jak mam na imię?
(PJ się potyka)
PJ: Aaa! Powinienem wiązać buty.
Buford: Skok na bombę!
(zaczyna skakać na PJ'a)
PJ: Aaa! Nie, nie, nie, nie!
(Buford skacze na PJ'a przygniatając go)
PJ: Moje żebra! Czy możecie wziąć tego wieloryba ze mnie?
(Buford schodzi z PJ'a)
PJ: Dzięki.
Ferb: Przyznaj się, że to skrót.
PJ: Nigdy!
Ferb: Buford? Chcesz sobie poskakać?
Buford: Nie, nie chce mi się.
Ferb: Yyych! Teraz powinieneś powiedzieć: "No pewnie, że chcę".
Buford: No pewnie, że chcę... coś zrobić. Mógłbyś powiedzieć co?
Ferb: PJ, jeśli się nie przyznasz to Buford zrobi z siebie trampolinę.
Buford: Aaa... to mam zrobić.
Ferb: Przyznajesz się czy nie?
Baljeet: Ja bym ci radził, żebyś się przyznał.
PJ: Ja... nie przyznaję się!
Buford: Ooo... to się teraz pobawimy PJ w tram-tram.
PJ: Co?! Nie!
Ferb: To powiesz czy nie?
PJ: Dobrze, dobrze. Przyznaję się, że PJ to skrót od mojego imienia.
Ferb: Ha! Wiedziałem!
Baljeet: Teraz je zdradź.
PJ: Zapomnij o tym. (Buford szykuje pięści) Dobrze, dobrze! Powiem. Moje prawdziwe imię brzmi następująco w takiej kolejności, w której powiem wam teraz, żebyście dali mi spokój do koń...
Ferb: Gadasz czy nie?!
(Fineasz i Nicole wychodzą z łazienki. Dziewczyna ma ubraną koszulkę Fineasza, a on ma na sobie samą podkoszulkę)
Izabela: Eee... dlaczego Nicole ma twoją bluzkę?
Fineasz: Jakoś ty nosiłaś moją bluzkę w pewnym opowiadaniu, w którym byliśmy 3000 lat przed naszymi czasami i nie marudziłaś.
Izabela: Bo to inny wszechświat. Nie mieszaj opowiadań.
Nicole: Tej plamy ręcznie nie da się zmyć, więc Fineasz podarował mi swoją bluzkę, żebym nie chodziła w samym staniku. On naprawdę jest taki pomocny. Jeszcze raz dzięki wielkie, Fineasz! (całuje go w policzek i odchodzi)
Fineasz: (daje rękę na policzek przy czym rumieni się) Ech... nie ma sprawy.
Kaja: I co Izabela? Jeszcze pogorszyłaś sprawę z tym sokiem.
Izabela: Ech, daj spokój. To jeszcze nie koniec. Będę ich obserwowała i pilnowała dopóki ona stąd nie odejdzie. Rywalizacja trwa!
(Napisy końcowe)
Ferb: To powiesz nam już?
PJ: Powiedziałbym, ale będziecie się śmiać.
Ferb: Nie będziemy.
PJ: Jakoś wam nie wierzę.
Baljeet: To uwierz.
Ferb: Jak ty powiesz swoje pełne imię to my podamy swoje.
PJ: Ech... no nie wiem.
Ferb: Spróbujemy się nie śmiać.
PJ: (bierze głęboki wdech) Tak naprawdę nazywam się... Pączek z dżemem.
Buford: Pączek z dżemem? Gdzie pączki?
PJ: Nie ma pączków. To moje imię.
Ferb: Pączek z dżemem? Serio? Nie rób se jaj.
Baljeet: Nie żartujesz?
PJ: A czy wyglądam na żartownisia?
(Ferb, Buford i Baljeet zaczynają się śmiać)
PJ: Mieliście się nie śmiać.
Ferb: Sory PJ, ale to naprawdę śmieszne. Rozumiemy, dlaczego nie chciałeś nam powiedzieć.
PJ: A teraz podajcie swoje imienia.
Buford: Ja jestem Buford. Nie mam pełnego imienia.
Baljeet: Ja też nie. Jestem Baljeet.
Ferb: Ja Ferb. Moje pełne imię to Ferbs.
PJ: Ferbs? No i widzisz? Twoje imię jest akurat normalne! A może macie jakieś drugie imiona?
Ferb: Drugie imiona? A może drugich imion już nie zdradzajmy?
Baljeet: Ferb? Czy ty coś przed nami ukrywasz?
PJ: Ja powiedziałem. Teraz twoja kolej.
Ferb: Ja.. będziecie się śmiać.
PJ: Ekhem!
Ferb: Dobrze! Moje drugie imię to... Monica.
Buford: Co?
Baljeet: Monica?
Ferb: Tak. Jestem Ferbs "Ferb" Monica Fletcher.
PJ: Czemu Monica?
Ferb: Moja mama miała tak na imię.
Baljeet: Dlaczego nie masz na drugie imię Lawrence?
Ferb: No właśnie nie wiem. Mam babskie imię.
(PJ, Baljeet i Buford się śmieją)
Ferb: Wiedziałem, że tak będzie. Miałeś rację, Pączku z dżemem. Pączek z dżemem.
(Ferb również zaczyna się śmiać)
KONIEC