Do O.B.F.S.-u dołącza tajemniczy agent, który współpracuje z Agentem P, by pokonać Dundersztyca. Dundersztyc tworzy Dinozauro-Ożywiator, aby ożywić dinozaury i wystraszyć Rogera, żeby dać mu władzę. Na końcu odcinka okazuje się, że to Stefa.
Bohaterowie
- Pepe Pan Dziobak
- Major Francis Monogram
- Tajemniczy agent/Stefa Hirano
- Fineasz Flynn
- Ferb Fletcher
- Heinz Dundersztyc
- Ochrona
- Izabela Garcia-Shapiro
- Buford Van Stomm
- Baljeet Tjinder
- Carl Karl
Odcinek
(Pepe wpada do kryjówki)
Monogram: Dzień dobry, agencie P! Dundersztyc wyszukuje coś o dinozaurach i bardzo często chodzi do muzeum. Musisz go powstrzymać. Ale to jeszcze nie wszystko. Dziś rano dołączył do nas tajemniczy agent, który jest prawdopodobnie człowiekiem, bo umie mówić i będzie z tobą współpracował. Jeśli mu się uda pokonać Dundersztyca to do nas dołączy na stałe. Ten tajemniczy agent jest za tobą.
Tajemniczy agent w kapturze: Witaj...
(Czołówka)
Gdy zaczyna się lato, a z latem wakacje,
i czasu wolnego jest tyle.
Znów pojawia się problem i w mózgu wibracje,
jak spędzić najlepiej te chwile...
Na przykład: Zrobić rakietę, czy z mumią się pobić,
na szczyt Wieży Eiffla się wdrapać.
I odkryć to, czego choć nie ma, to jest,
Fineasz: Hej!
szympansa szamponem ochlapać.
Pływać pośród fal, roboty tworzyć też,
Geniusza znaleźć też mózg.
Fineasz: Jest tutaj!
Za ptakiem dodo gnać, bazgrać na mapie coś,
siostrze wymyślać od kóz!
Fretka: Fineasz!
Sam widzisz, że zrobić wiele się da, nim będzie się do szkoły iść,
Fineasz: Chodź Pepe!
więc z nami bądź, Fineasz oraz Ferb to wszystko zrobią dziś! x2
Fretka: Mamo! Fineasz i Ferb znowu hałasują!
(Koniec czołówki)
Narrator: Nowy Agent
(W ogródku)
Fineasz: (do Ferba) Ej, gdzie jest Pepe?
(W Spółce Zło)
Oto jest Spółka Zło Dundersztyca!
Dundersztyc: O, Pepe Pan Dziobak! Widzę, że z kimś przyszedłeś.
Tajemniczy agent w kapturze: Dołączyłem do O.B.F.S.-u na próbę i jeśli cię z Pepe pokonam to na stałe do jego dołączę. Na razie nazywaj mnie tajemniczym agentem.
Dundersztyc: Dziękuję.
Tajemniczy agent: A jaki masz dzisiaj zły plan?
Dundersztyc: Zbudowałem... Nie, to nie ja zbudowałem tylko ktoś mi wysłał pocztą wynalazek. Napisano tu, że ożywia dinozaury, więc go nazwałem Dinozauro-Ożywiator! Dzięki niemu ożywię jakiegoś dinozaura i wystraszę Rogera, a on da mi władzę. Szukałem w Internecie na temat dinozaurów i wybrałem, że ożywię T-Rexa. Podobno mi to wysłał jakiś doktor Animo. Ciekawe co to w ogóle za koleś i skąd mnie zna... Według tej instrukcji ten okrągły talerz muszę przywiązać sznurkami do brzucha, a ten garnek na makaron na głowę i przyczepić do jego te dwa czubki. I te dwie rzeczy połączyć kablami. No i jak wyglądam?
Pepe: {śmieje się}
Tajemniczy agent: Hahahahahaha! Wyglądasz, jak jakiś wariat, który udaje jakiegoś żołnierza.
Dundersztyc: To nie jest śmieszne. Jeśli nie zadziała to wtedy możecie się śmiać, a jeśli zadziała to zobaczycie mnie niedługo jako władcę Okręgu Trzech Stanów! (Dundersztyc naciska jakiś przycisk i uruchamia zapadnię pod Pepe i tajemniczego agenta) Żegnam cię, tajemniczy agencie!
Pepe: {terkocze}
Dundersztyc: I ciebie też, Pepe Panie Dziobaku!
(Dundersztyc wychodzi)
(W zapadni)
Tajemniczy agent: Pepe, mam pomysł jak stąd wyjść. Wejdziesz mi na ramiona i wyjdziesz, a potem ty mnie wyciągniesz.
(Pepe robi dokładnie to, co mu tajemniczy agent kazał)
Tajemniczy agent: To teraz chodź do muzeum, bo pewnie tam poszedł.
(W muzeum)
Dundersztyc: Och, jesteś ty mój kochany T-Rexie. Zaraz cię ożywię i zawładniemy Okręgiem Trzech Stanów!
Ochrona: Cicho tam gościu! To muzeum i możesz obudzić dinozaury.
Dundersztyc: Nie bój się. Za chwilę je ożywię naprawdę!
Ochrona: Mówiłem, żebyś przestał się drzeć, bo cię wyprowadzę!
Dundersztyc: Przecież sam się teraz drzesz!
Ochrona: Ale ty zacząłeś!
Dundersztyc: Ojeju, ale masz problem.
Ochrona: Słyszałem to!
Dundersztyc: Serio? Myślałem, że jesteś głuchy.
Ochrona: Wybić ci te zęby?!
Dundersztyc: Nie.
(Do muzeum przychodzi Pepe z tajemniczym agentem)
Dundersztyc: O, Pepe Pan Dziobak i tajemniczy agent! Witam was ponownie! Niestety się spóźniliście, bo to już czas ożywiania!
Ochrona: Ja już z tobą nie wytrzymuję! (do mikrofonu) Uwaga! Mamy krzyczącego aptekarza w sali dinozaurów!
(Widzimy mnóstwo ochron wchodzących do sali)
Dundersztyc: Oj, muszę się pośpieszyć.
(Dundersztyc naciska przycisk i ożywia T-Rexa)
Ochrona: Aaaa! Co to ma być?!
Dundersztyc: To mój dinozaur, którego ożywiłem i jest pod moją kontrolą! T-Rex, zjedz proszę tych panów!
(T-Rex ucieka z muzeum)
Ochrona: Jednak on cię nie słucha.
Dundersztyc: Hej, T-Rexie gdzie mi uciekasz?!
(Dundersztyc zaczyna gonić dinozaura, a Pepe i tajemniczy agent również)
(T-Rex zaczyna rozwalać miasto)
Dundersztyc: Hej, T-Rex! To ja cię ożywiłem i powinieneś mnie słuch...
(T-Rex pożera Dundersztyca)
Tajemniczy agent: Przynajmniej o jednego złoczyńcę mamy mniej.
(Do ogródka przybiegają Izabela, Buford i Baljeet)
Izabela: Fineasz! Ferb!
Baljeet: Nie uwierzycie co się dzieje w mieście.
Buford: Po mieście krąży wielki dinozaur!
Fineasz: Serio? Buford, gdy jakaś kobieta wygląda jak facet to to nie jest dinozaur.
Izabela: Ale Buford mówi prawdę!
Baljeet: Musimy go zatrzymać!
Fineasz: Musimy zobaczyć, jak on wygląda, żeby go zatrzymać.
(W następnej scenie; Fineasz i reszta widzą dinozaura)
Fineasz: Ale on wielki! Nie mam bladego pojęcia, jak go zatrzymać.
(T-Rex pożera Fineasza, Ferba, Izabelę, Buforda i Baljeet'a)
Tajemniczy agent: No nie! Pepe, dinozaur pożarł Fineasza i Ferba!
Pepe: {terkocze}
Tajemniczy agent: Musimy, jak najszybciej go przywrócić do poprzedniego stanu.
(W brzuchu T-Rexa)
Fineasz: Ale tu ciemno!
Ferb: I mokro.
Izabela: Ej, kto mnie TAM dotyka?!
Buford: To chyba ja.
(Izabela daje komuś z liścia)
Dundersztyc: Ała!
Baljeet: Kto to?
Dundersztyc: Widać, że nie tylko ja zostałem zjedzony!
Buford: Najwyraźniej.
Dundersztyc: Ej, a mam takie pytanie.
Baljeet: Niech pan/pani śmiało pyta.
Dundersztyc: Jestem facetem!
Buford: A myślałem, że to jakaś papuga gada.
Dundersztyc: Bo ja miałem takie urządzenie przy sobie, ale go nie mam. Wiecie może gdzie on jest?
Buford: Nie.
Dundersztyc: Odpowiadasz za wszystkich?
Buford: Jestem kapitanem naszej paczki.
Izabela: No raczej nie.
Baljeet: Coś ci się chyba pomyliło.
(W mieście)
Tajemniczy agent: Masz pomysł, jak go usmażyć? Nie usmażyć tylko, żeby był w takim kościstym stanie.
(Pepe przecząco kiwa głową)
Tajemniczy agent: Ale ja chyba mam. Pamiętasz wynalazek Dundersztyca? Bo ja go chyba widzę.
(Pepe i tajemniczy agent podchodzą do wynalazku)
Pepe: {terkocze}
Tajemniczy agent: Fuj! Ale to mokre. Założę się, że to wyleciało tylną częścią ciała tego dinozaura. Może, jak strzelimy ponownie w jego to on zniknie? Tak, raczej tak.
(Tajemniczy agent strzela w dinozaura, a on przechodzi w kościsty stan. Rozwala maszynę o ziemię. Z dinozaura wypada Dundersztyc i reszta)
Fineasz: O, żyjemy!
Izabela: Ale teraz musimy się umyć.
Buford: A po co? To już moja woda jest bardziej brudna niż to coś.
Baljeet: To teraz będę musiał nosić kombinezon ochronny gdy będę do ciebie przychodził.
Ferb: Czyli to jednak pan był z nami w środku dinozaura?
Dundersztyc: Tak, chłopcze.
Ferb: To ma pan jakieś leki by usunąć ten smród?
Dundersztyc: Dlaczego o to pytasz?
Ferb: Bo jest pan aptekarzem.
Dundersztyc: Ile razy mam powtarzać całemu Okręgowi Trzech Stanów?! NIE JESTEM APTEKARZEM!
(Dundersztyc odchodzi)
Fineasz: Dziwny koleś.
Izabela: Tak.
Buford: I to bardzo. Nawet ja jestem mniej dziwaczny niż on.
Baljeet: A ja myślałem, że macie ze sobą wspólną rzecz: dziwactwo, brzydactwo i głupactwo.
(Napisy końcowe)
(W O.B.F.S.)
Monogram: Dzięki twojej bystrości pomogłaś agentowi P pokonać Dundersztyca. Chcielibyśmy cię przyjąć do O.B.F.S.-u. Wiemy, że jesteś człowiekiem, ale zrobimy dla ciebie wyjątek. Ujawnij swoją twarz.
(Tajemniczy agent ciąga kaptur i okazuje się, że to Stefa)
Monogram: Co?! Czy to czasem nie ty odkryłaś tożsamość agenta P i nas okłamałaś, że cię nie było i nic nie widziałaś?
Stefa: Tak, właściwie to już trzeci raz współpracowałam z Pepe.
Monogram: Co?! Czy ty wiesz, jak bardzo nas naradziłaś na niebezpieczeń...
(Stefa bierze patelnię i uderza go w twarz. Monogram mdleje)
Stefa: No co? I tak nie chcę dołączyć do agenci. Chciałam tylko ci pomóc. Jakbyś szukał u mnie pomocy to wiesz gdzie mnie szukać.
(Stefa odchodzi)
Pepe: {terkocze}
Carl: Agencie P, co się stało szefowi? I czy to nie była...
(Pepe bierze patelnię i go uderza. Carl mdleje)
KONIEC