Historia pisana na czacie przez Tu wstaw kreatywny nick, funnyFranky i NaluChan.
Bohaterowie[]
Tu wstaw kreatywny nick jako:
- Ferb Fletcher
- Baljeet Tjinder alias Kujon
funnyFranky jako:
NaluChan jako:
- Emanuela Flouwer
- Izabela Garcia-Shapiro
Fabuła[]
Ogródek Fineasza i Ferb. Piękna słoneczna pogoda. Samotną egzystencję zielonowłosego chłopca, samotnie leżącego pod drzewem przerwało nagłe wtargnięcie trójki osób.
Iza: Siemano Ferbek.
Buford: A gdzie drugi matoł?
Kujon: Hej
Iza: Jak mu tam...
Ferb: Nie wiem, uciekł grać w bilard.
Iza: Bo on jest luzer.
Buford: To on umie grać w bilard?
Iza: Brawa dla Buforda za to, że zgadł.
Ferb: (bije brawa) Brawo, Sherlocku!
Iza: Macie jakieś plany na dziś?
Buford: Właśnie co dziś robisz... Bez tego drugiego knypka będzie kiepsko...
Iza: Ja mogę go udawać.
Ferb: Heh. Nie wiem...
Buford: Coś jak ja udawałem ciebie.
Iza: Ferb już wiem co będziemy dzisiaj robić. Zbudujemy wielką trampolinę. A gdzie jest Pepe?
Buford: Może gra z Finem w bilard?
Ferb: Zaiste.
Iza: Jutro Śmingus-Dyngus, przygotujcie się.
(przychodzi Emi)
Emi: Witajcie.
(Buford się rumieni)
Ferb: Witej.
Emi: Co tak cicho?
Buford: Fineasza nie ma...
Emi: I zgaduję, że Iza udaje Fineasza?
Iza: Taaaak.
Kujon: Iza, pokaż że ty tu masz jaja i coś wymyśl!
Iza: Buford zrób coś z Baljeetem. A i Buford czemu jesteś cały zaczerwieniony?
Buford: Mam... Mam... Rumianą twarz.
Iza: Ciekawe czemu?
Buford: Po mamusi.
Iza: Hahaha po padnę ze śmiechu. Emi pójdziesz kupić części?
Emi: No jasne. (poszła)
Iza: Ej,patrzcie Buford, już się nie rumieni.
(do ogródka wchodzi Nazz)
Buford: No o co wam chodzi?
Nazz: Ola wszystkim. Ola Bufordziuszku śmierdziuszku.
Ferb: Ola Nazz.
Iza: Ja już rozwiązałam zagadkę Buforda. Ola Nazz.
Nazz: To on miał jakąś zagadkę? To prosty człowiek jest i zagadki mu nie w głowie.
Iza: Miał, a ta zagadka nazywa się Emi.
Ferb i Kujon: To prawda.
Buford: (zaczerwienił się na dźwięk tego imienia)
Nazz: Że niby Bufordzik buja się w Emi? Toż to żadna zagadka.
(Emi wbija niczym ninja)
Buford: Nazz...
Nazz: Powiedział mi tydzień temu, że...
Buford: Nazz...
Nazz: Że mu się podoba i chciałby z nią chodzić.
Buford: Nazz! W sekrecie ci to powiedziałem.
Emi: Mam te części co prosiłaś. Ola Nazuś.
Iza: Hahahaha. Dzięki. Baljeeta i Ferba zatkało.
Nazz: Sekret? Nie mówiłeś, że to sekret.
Emi: Kto ma sekret?
Ferb: El Bufordo!
Nazz: No Buford...
Buford: NAZZ! I ty Ferb przeciwko mnie?
Ferb: Mówiłem o tym kowboju - El Bufordo.
Emi: Robi się ciekawie. A pro po który z debilów wygadał się, że mam dostać nowego kota?
Kujon: Kota? Chyba w głowie...
Iza: Nazz.
Buford: Nie obrażaj jej kujonie!
Emi: Przegiąłeś Baljeet. (pociągnęła go za gacie) Jeszcze raz obraź mnie!
Kujon: Abo co?!
Ferb: o.O
Ferb: Rany, Baljeet vs. Emi!
Emi: Powiedzmy, że wylądujesz głową w kiblu.
Iza: (do Nazz) Dobrali się.
Emi: Chcesz jeszcze coś Baljeet powiedzieć?
Nazz: Jak Ying i Yang, jak czekolada i orzechy jak kanapka i masło.
Kujon: Owszem. Pasujecie do siebie, moi drodzy!
Emi: Kto? Z kim?
Nazz: No Buford i...
Bu: NAZZ!
Kujon: Ty i Buford. Ow c'mon! Przecież wiemy że się w sobie bujacie!
Nazz: Dokładnie.
Emi: Ja też nie. (wzięła Baljeeta i z łbem do kibla)
Iza: Ej! Buford zmieniłeś naszą Emi!
Nazz: Buford taka dziewczyna to skarb. Wyręcza cię w robocie... I robi pyszny placek.
Buford: Moja Emi...
Emi: Haha. Ja placków nie jadam Nazuś.
Ferb: Przyznał się!
Buford: Co? Do niczego się nie przyznałem.
Iza: Każdy to słyszał. Już nie wybrniesz z tego.
Ferb: "Moja Emi" nie, do niczego...
Emi: Sorki Ferb, ale ja nie jestem twoja. Niczyja.
Buford: (czerwony jak pomidor) Mam was dość!
Iza: Ale jaki on był czerwony.! Haha!
Emi: Baljeet masz coś jeszcze do powiedzenia?
Kujon: Kochasz go!
Nazz: Ach ta miłość...
Emi: Co!? Nie! (zrobiła się cała czerwona)
Nazz: Emi i Buford zakochana para!
Nazz: Emi kocha la Buforda, a Buford kocha EMI!
Emi: Nieprawda. (jeszcze bardziej czerwona się zrobiła)
(Kujoneł wtóruje Nazz)
(Nazz i Baljeet cały czas śpiewają)
Emi: Banda debilów. Wychodzę. (wyszła)
Nazz: No to zostaliśmy sami... To co mieliśmy robić I... Znaczy Fineasz?
Iza: Dużo czerwonowłosego omija.
Ferb: Nazz, wiesz że pięknie śpiewasz...?
Iza: A ja wiem w kim kocha się Ferb.
Nazz: Dziwne bo w wczoraj mówiłeś, że mam głos jak ochrypła szynszymora.
Ferb: Bo wtedy tak śpiewałaś...
Iza: Ferb kocha się w Nazz!
Nazz: Bleeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee! Weź tak więcej nie mów.
Ferb: Nieprawda!
Iza: Jak to prawda. (włącza nagranie)
Iza: Wczoraj wszystko powiedział... Ach ta miłość. Też bym chciała ją przeżyć.
(przychodzi Emi)
Ferb: No chyba...Nie...
Nazz: Ustalmy coś. To że tak powiedział, nie znaczy że mówił o mnie... A jeśli tak nawet myślał to niech spróbuje się do mnie zbliżyć to...
Emi: Przyniosłam czipsy.
Nazz: A czekolada?
Ferb: A pianek nie masz?!
Nazz: Gdzie czekolada?!
Emi: Też jest. I pianki też są.
Nazz: Uff... Już się bałam...
Ferb: Super!
Iza: Dlaczego ja nie mogę przeżyć miłości.
Nazz: Twoja miłość gra w bilard ze swym dziobakiem.
Iza: Nie wspominaj o nim.
Ferb: Hahaha.
Emi: Jak to Iza ostatnio mówiła cytuję "On jest ślepy na miłość".
Iza: Pffff. To prawda.
Nazz: Mam nadzieję, że bile dobrze będzie widział bo by była siara jak by z dziobakiem przegrał...
Iza: A by mógł by przegrać.
Emi: Hahaha. Idziemy sprawdzić?
Nazz: Mieliśmy coś budować... Emi nawet części kupiła.
Emi: Nazuś później sobie pobudujesz. Nie kupiłam czipsy.
Nazz:.... Lipa... W końcu chciałam coś z wami zbudować...
Iza: Zachowujesz się czasami jak Buford.
Nazz: KTO?
Iza: Emi.
Emi: Pfff. Nie zachowuje się jak Buford.
Nazz: A... No to trochę racji w tym jest...
Emi: Nie prawda!
Iza: Hmm. Mam pomysł.
Nazz: Jaki? Mam nadzieję że ciekawy bo się nudzę.
Iza: Dzwonimy do Buforda żeby przyszedł, czekamy na niego. Popchniemy Emi i Buforda w jedną stronę i niech się pocałują.
Emi: Co?! Nie!
Nazz: Wiesz wydaje mi się, że tego planu nie powinnaś mówić przy Emi.
Iza: A niech wie. Baljeet dzwoń po Buforda.
Kujon: Już, już! Buford? Wbijaj do nas! Impreza jest!
Emi:Ja uciekam. Papa. (wyszła z ogródka)
Buford: (wchodzi do ogródka) Macie nachos?
Iza: A mogłam nie mówić.
Kujon: Zapomniałem! Już lecę! (poleciał po nachos)
Nazz: A nie mówiłam?
Iza: Pff..Teraz co z nim?
Nazz: Dajmy mu nachos bo wygląda na głodnego.
Buford: Ja tu jestem.
Iza: Trzymaj. (daje mu nachos)
Buford: Dzięki.
Iza: (pisze do Emi esa: "Słuchaj nie uwierzysz, ale Ferb i Nazz się całują", wysyła go)
Buford: To ja lecę umówiłem się z E... Jestem zajęty pa. (ucieka)
(Emi szybkim pędem wpadła do ogródka, ale pierw wpadła na Buforda)
Emi : Przepraszam.
Buford: Spoko za 10 minut przy fontannie i ani słowa pozostałym.
Emi: Ej Iza. Nazz i Ferb się nie całują. Okej.
Buford: Eee... Jak tam byłem to Nazz wyzywała Ferba.
Iza: Ups...
Ferb: Iza...
Emi: Haha. Buford chodź teraz.
Iza: No co?
Buford: Spoko. (Emi i Buford idą razem)
Iza: Ej! Idziemy za Emi i Bufordem?
Ferb: Nazz, idziesz?
Nazz: NO BA ŻE TAK. Zabawimy się w tajnych agentów!
(wszyscy udali się za Emi i Bufordem)
Iza: Widzicie coś?
Nazz: Siedzą na fontannie i gadają.
Iza: Tylko tyle? A co Buford mówi?
(Alis: Nie wspominaj o fontannie ;-;)
(Franky: Dobrze XD)
(Emi: Cicho Alis zakłócasz romantyczną scenkę)
Nazz: Coś gada o nachosach... Że bardzo je lubi.
Iza: Co?! O nachosach?
Nazz: Prawie tak jak ją... Ale ją bardziej. Oooo. Jakie to słodkie!
Iza: Idę bliżej może ich podsłucham.
Emi: Buford kazałeś mi tu przyjść by mówić o nachosach!?
Buford: No przecież Ci mówię. Lubię je prawie tak jak ciebie... Ale ciebie bardziej... Już rozumiesz? Czy mam przełożyć matematycznie?
Emi: Rozumiem. I nie krzycz na mnie!
Buford: No więc widzisz... I zastanawiam się czy ty też lubisz nachos...
Emi: Haha nie. (wepchnęła go do fontanny)
Buford: Nie... Nie lubisz? Ale jak to? Myślałam, że lubisz...
Emi: Lubię cię i to bardzo. Mi chodziło żebyś nie przeliczał matematycznie.
Bu: Ach... Czyli nachos lubisz?
Emi: Lubię, ale ciebie bardziej. (pocałowała go)
Ferb: Nazz, nagrywaj!
Iza: Ja nagrywam.
(Nazz nagrywa)
Nazz: No to będziemy mieć dwa.
Emi: (po pocałunku wepchnęła znowu Buforda do wody)
Buford: A to za co?
Emi: Za nic.
Nazz: To co robimy chłopaki? (do Izy i Ferba i Kujona)
Iza: Wow stałam się chłopakiem.
Emi: Wiesz, że oni tam są. Widzę niebieskie włosy Nazz.
Buford: Eee tam niech się cieszą, że mogą nas śledzić.
Emi: Właśnie. (znowu go pocałowała)
Iza: Idziemy z nimi do Pepe i tego drugiego?
Nazz: Ten drugi to Fineasz, miłość twego życia.
Iza: Bardzo śmieszne Nazz. Moja chyba nie miłość.
Nazz: Pfff.... Gadanie. A ty jak uważasz Ferb?
Iza:To co idziemy do nich? Gołąbeczki idziecie z nami?
Emi: Gdzie?
Iza: Do Pepe i tego drugiego.
Emi: Bufi i co ty na to?
Bu: A zajdziemy po drodze na nachos? Zgłodniałem przez te wyznania.
Emi: Hahaha. Jaki mi kupisz czekoladę?
Buford: Dobra. Idziemy.
(cała szóstka udała się do Pepe i tego drugiego)
Iza: Pepe.
Pepe: Grrrrrr!
Iza: Pepe! Tęskniłam za tobą!
Emi: A jej co?
Nazz: Wydaje mi się że swą miłość do Fina przelała na Pepe...
Emi: Bufi zjadłeś wszystkie nachosy!
Bu: No... Nie miałem wyboru...
Emi: Haha. Szkoda Fin, że cię dziś nie było. Żałuj.
Fineasz: Na bilardzie było ekstra. Pepe dał mi raz wygrać.
Iza: Właśnie żałuj jak Ci tam.
Ferb: Przegrywasz z dziobakiem...
Fineasz: Zdarza się...
Iza: Mówiłam, że on przegra. Nazz moje pięć dolarów. Wygrałam zakład.
Fineasz: Nawet najlepszym.
Nazz: Dzięki Fin. Postawiałam na ciebie. (daje Izie kasę)
Iza: Ty najlepszym. Weź mnie nie rozśmieszaj.
Emi: (Pocałowała Buforda)
Iza: Weźcie się w końcu przestańcie całować.
Nazz: Właśnie, bo Iza też chce. Ale nie ma z kim bo na Fina ma obrazę, a z Pepe nie wypada.
Ferb: Z miotłą.
Iza: Zamknij się Nazz. (pocałowała Pepe) Daj czekoladę.
Emi: Ble, ale z Pepe?
Iza:Ty całowałaś się z Bufordem.
Nazz: Weź Iza... Ty desperatko...
Ferb: Nazz chcesz się całować? Łapaj miotłę!
Iza: Ach tak. (tym razem pocałowała Ferba)
(Ferb odpycha Izę, a potem wymiotuje)
Emi: Robi się niebezpiecznie. Buford teraz zjadłeś mi czekoladę.
Iza: Proszę bardzo Nazz.
Buford: Nie miałem wyboru.
Nazz: (wsiada na miotłę i odlatuje śmiejąc się w niebo głosy)
Emi:To ja nie mam wyboru z tym. (pocałowała Fina)
Buford: EMI!
Emi:Nie miałam wyboru.
Iza:Ej! Całujesz Fina!
(Fin się wszystkiemu przygląda)
Emi:Tak jak ty nie miałam wyboru..
Fineasz: Nie miałem wyboru...
Iza: Z czym?
(bierze Pepe i Ferba pod pachę i ucieka)
Emi: Przepraszam Bufi. Zgoda?
Buford: Dobra niech będzie. Ale kupisz mi nachos?
(pocałowali się)
KONIEC