Fanowska Fineasz i Ferb Wiki
Advertisement
Fanowska Fineasz i Ferb Wiki


W Danville pojawia się nowa dziewczyna - Daniella Shine. Danny pojawiając się w ogródku wzbudza zazdrość Izabeli.

Tymczasem Dundersztyc nawiązuje współpracę z doktor Hanną Taylor. Perry by go pokonać, zmuszony jest do współdziałania z Agentką P - Penny Panną Dziobak.

Fabuła[]

Część 1[]

Danville - spokojne miasteczko, pełne niezwykłości, tak można je określić najprościej. Każdy kto choć raz słyszał o tym miejscu, wie kogo może tam spotkać. Chodzi mi rzecz jasna o Phineasa i Ferba, dwójkę niezwykle uzdolnionych i kreatywnych dwunastolatków, którzy za wszelką cenę próbują uchwycić chwilę...

Phineas i Ferb szli chodnikiem wracając z wyścigów motocrossowych. Obaj chłopcy milczeli pogrążeni we własnych myślach. Ich dzisiejszy plan okazał się być niewypałem, a stało się tak ponieważ Phineas dał małpie kluczyki i pozwolił jej wsiąść na motocykl.

- Wiesz Ferb, ten projekt możemy zaliczyć do niezbyt udanych - odezwał się czerwonowłosy po dłuższym czasie.

- Niepotrzebnie daliśmy małpie prowadzić - stwierdził smętnie Ferb.

- Fakt, ale czy ktoś przypuszczał, że facet w kostiumie banana wyskoczy na drogę?

Nagle za ich pleców dał się słyszeć narastający szum i po chwili coś przeleciało tuż obok nich, o mało co nie zwalając Ferba z nóg.

- Hej! Co to było? - wykrzyknął młody Flynn w ramionach ściskając brata, którego w ostatniej chwili zdołał uratować od bolesnego zderzenia z brukiem.

Z lecącej deski zeskoczyła dziewczyna i wylądowała twardo na chodniku. Czerwonowłosy puścił brata i pierwszy podbiegł do leżącej dziewczyny. Gdy chłopiec stanął u jej boku, rozpędzona deska uderzyła w uliczną latarnie i wybuchła.

- Nic ci nie jest? - zwrócił się dwunastolatek do poszkodowanej z troską w głosie i pomógł jej wstać.

Do brata podbiegł Ferb.

- Nie, wszystko w porządku - odparła dziewczyna. Była nico niższa od Fineasza i miała bardzo duże, niebieskie oczy. Ubrana była w białą tunikę, niebieski kubraczek i czarne leginsy. Na łokciach i kolanach miała ochraniacze, a z pod błękitnego kasku wystawała jej brązowa grzywka. - Przepraszam, że o mało co was nie staranowałam.

- Nie ma sprawy - odparł Phineas i machnął ręką dając do zrozumienia, że nic się nie stało. - Czy to była latająca deska? - zapytał po chwili z przejęciem.

- Tak. Zapomniałam zamontować ogranicznik prędkości i przy stu na godzinę straciłam nad nią panowanie - odparła dziewczynka z uśmiechem.

- I ty sama ją zrobiłaś? - zapytał zdumiony czerwonowłosy.

- Tak, nic specjalnego - odparła skromnie brązowowłosa. - A tak przy okazji jestem Daniella, ale wszyscy mówią mi Danny - przedstawiła się dziewczyna. - Mieszkam w okolicy. Przeprowadziłam się tu dziś rano razem z rodzicami i bratem.

- To wspaniale! - ucieszył się szczerze Phineas. - Witamy w Danville. Ja jestem Phineas, a to jest mój brat Ferb - przedstawił brata.

Phineas miał w zwyczaju przedstawiać innych ludzi, to była jego działka.

- Miło mi - odparła Danny i zerknęła na Ferba.

- Razem z Ferbem każdego dnia lata coś robimy - kontynuował czerwonowłosy, a Daniella znów skupiła swą uwagę na nim. - Dzisiaj urządziliśmy wyścigi motocross. Nie wyszły do końca zgodnie z planem, ale to nie koniec naszych pomysłów na tę chwilę. Zamierzamy, ja i Ferb, skonstruować Symulator. Jeśli chcesz, możesz się do nas przyłączyć. Mieszkamy dosłownie za rogiem.

- Super! Wpadnę jak tylko poskładam moją deskę do kupy. Do zobaczenia później! - Danny pomachała na pożegnanie i oddaliła się w stronę szczątków swej deski.

- Miła dziewczyna... - stwierdził Phineas i spojrzał na brata.

Ferb wyglądał na trochę nieobecnego i jakby zbladł.

- Ferb wszystko w porządku? - zapytał czerwonowłosy z wyraźnym przestrachem. - Ferb?

Gdy Fletcher uświadomił sobie, że Phineas coś do niego powiedział otrząsnął się z transu i zadał pierwsze pytanie jakie przyszło mu do głowy.

- Widziałeś może Perry?

- Nie, odkąd małpa dała dyla z gościem bananem.


Perry wszedłszy w stroju banana do swojego legowiska i usiadł w fotelu przed monitorem komputera. Chwile potem na ekranie pojawił się Major Monogram.

- Witaj Agencie P. Doktor Dundersztyc coś kombinuje... - na widok dziobaka-banana Monogram urwał w pół zdania. - Agencie P dlaczego masz na sobie kostium banana?

W odpowiedzi na uzasadnione pytanie Monograma, Perry pokazał mu do ekranu e-mail, który otrzymał rano od Carla.

Monogram przeczytał wiadomość po cichu i powiedział:

- Agencie P tu jest napisane: "Przynieś kilogram bananów", a nie "Przyjdź w kostiumie banana". Carl po co ci kilogram bananów?! - zwrócił się do podwładnego.

- Chciałem upiec ciasto bananowe! - odparł Carl zza kamery.

Perry zdjął z siebie pospiesznie kostium i cisnął w kąt, następnie założył fedorę i zajął swoje miejsce przed odbiornikiem.

- Wracając - kontynuował MM - Doktor Dundersztyc znowu coś kombinuje. Tym razem znalazł sobie wspólnika w zbrodni, niejaką Hannę Taylor.

- Ostra z niej babka!

- Nikt cie nie pytał Carl!

- Przepraszam majorze.

- Nasze źródła donoszą, że opracowali wspólnie plan zawładnięcia Okręgiem Trzech Stanów. Twoje zadanie to powstrzymanie złoczyńców. Pomoże ci w tym twój nowy partner.

Drzwi za plecami Perry otworzyły się. Dziobak odwrócił fotel by lepiej widzieć.

W kłębach dymu które wydostały się z za drzwi ukazał się ciemny zarys postaci.

Gdy dym się rozwiał, Perry ujrzał kaszlącego dziobaka. Był nieco niższy od Agenta P i w przeciwieństwie do niego był dziewczyną.

- Carl, ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie palił wszędzie tych swoich kadzidełek! - nakrzyczał na stażystę Major Monogram, po czym zwrócił się do Perry. - Agencie P, to twoja nowa partnerka, Agentka P lub jeśli wolisz, Penny panna dziobak.

Perry oniemiał. Siedział wpatrzony w Penny, która przestawszy dusić się, podeszła do niego żwawym, lecz lekko chwiejny krokiem i podała mu łapę. Perry uścisnął ją i zmierzył swą nową partnerkę, od stóp do głów badawczym spojrzeniem.

Dziobaczka miała futerko tego samego koloru co Perry i takie same kasztanowe oczy, w tej chwili nieco zaczerwienione od nadmiaru kadzidełek. Na szyi miała zawiązaną niebieską chustę, a z pod tajniackiego kapelutka wystawała jej grzywka. Na jej dziobie widniał delikatny uśmiech.

- Agenci, najwyższy czas wyruszać! Życzę wam powodzenia w walce ze złem i występkiem!

Dziobaki zasalutowały i wybiegły z kryjówki.

- Och, czy oni nie stworzyli by razem cudownej pary? Perry i Penny... - powiedział Carl z rozmarzeniem.

Monogram zmierzył podwładnego krytycznym spojrzeniem.

- Carl, co ja ci mówiłem o mieszanie się w sprawy prywatne agentów!? - odparł szorstko. Po chwili zastanowienia dodał jednak - Masz racje Carl, byli by idealną parą. Ale Agent P nie chce się ponoć na razie z nikim wiązać.

- Tak tylko mówi, w głębi duszy szuka tej jedynej - powiedział Carl. Po chwili wypalił. - A słyszał pan majorze o Agencie M? Podobno rozstał się z Agentką J i jest teraz z Agentką S!

- No co ty gadasz...?


Chłopcy znajdowali się w ogródku, dookoła otaczały ich części Symulatora. Phineas stał przed Ferbem z zatroskaną miną.

- Ferb czy coś się stało? - zapytał z przejęciem. - Odkąd wróciliśmy z wyścigów jesteś jakiś nieswój.

Ferb uniósł dwa kciuki na znak, że z nim wszystko w porządku i wrócił do pracy. Phineas nie wyglądał na usatysfakcjonowanego odpowiedzią brata, ale dał za wygraną i oddalił się w stronę furtki. Nanosił właśnie poprawki na plany, gdy do ogródka weszła Izabela.

- Cześć! Co dzisiaj robicie? - zapytał słodkim i pełnym czułości głosem.

Każdego ranka pojawiała się w tym ogródku by sprawdzić co robią jej najlepsi przyjaciele, a w zasadzie co robi Phineas.

- Cześć Izabelo - powitał przyjaciółkę czerwonowłosy, nie zwracając najmniejszej uwagi na ton jej głosu wyraźnie przepełniony miłością. - Razem z Ferbem budujemy Symulator - odpowiedział znad planów.

- A do czego będzie służył ten Symulator? - zapytała Izabela, tym samym słodkim głosikiem. Nie uzyskała jednak odpowiedzi, gdyż w bramce ukazała się Danny.

Nowa sąsiadka stała uśmiechnięta, w jednej ręce trzymała deskę, a w drugiej kask. Jej jasnobrązowe włosy związane były w dwie kitki.

- Cześć - powitała nowych znajomych cała rozpromieniona i oparła deskę o płot.

- Cześć Danny! - wykrzyknął uradowany Phineas i podszedł do dziewczyny. - Już myślałem, że nie przyjdziesz.

- Odnalezienie wszystkich części trochę trwało, ale udało mi się i zdołałam naprawić deskę - odparła brązowowłosa. - Fajny Symulator - dodała spoglądając na plany.

- Tak. Phineas właśnie mi o nim opowiadał - wtrąciła szorstko Izabela, mierząc nowo przybyłą groźnym spojrzeniem.

- Och, wybaczcie mi nietakt! - zawołał Flynn uderzając dłonią w czoło. - Izabelo to Danny, przeprowadziła się tu dziś rano. Danny to Izabela, nasza przyjaciółka.

- Miło mi poznać - uśmiechnęła się Danny.

- Mnie również - odparła oschle czarnowłosa.

- To, w jaki sposób mogłabym wam pomóc? - przeszła do rzeczy Daniella.

- Więc, Ferbowi przydała by się pomoc przy montażu. Jest za tą stertą części - odparł Phineas i wskazał za siebie na stertę żeliwnych części Symulatora.

Danny ruszyła we wskazanym jej kierunku.

- A co ja mogła bym dla ciebie zrobić Phineasu? - zapytała pospiesznie Izabela, nie chcąc wyjść na gorszą.

- Potrzebnych jest mi jeszcze kilka rzeczy - odparł chłopiec i zaczął wymieniać potrzebne mu przedmioty, które Izabela skrupulatnie notowała.

Część 2[]

Ferb dokręcał właśnie śrubę, gdy od tyłu zaszła go Danny i powiedziała cicho.

- Cześć Ferb.

Chłopak drgnął na dźwięk jej głosu, z ręki wypadł mu śrubokręt i wbił się w misę z olejem.

- Przepraszam nie chciałam cie przestraszyć - zawołała natychmiast Danny na widok przerażenia na twarzy chłopca.

Zielonowłosy wpatrywał się w niebieskie oczy Danielli jak zahipnotyzowany.

- Wydaje mi się że to trzeba załatać zanim cały olej wyleci - powiedziała brązowowłosa przerywając niezręczną cisze i wskazała na dziurę z której zaczęła wyciekać czarna maź.

Na te słowa Ferb oderwał wzrok od Danny. Pospiesznie wyciągnął śrubokręt z dziury i zakleił ją taśmą izolacyjną. Przez cały ten czas Daniella obserwowała go uważnie, a gdy skończył oznajmiła z uśmiechem.

- Phineas powiedział, że przyda ci się pomoc. To w czym ci pomóc? - zapytała niepewnie i wpatrzyła się z oczekiwaniem w chłopaka.

Ferb długi czas milczał. W jego głowie trwała zawzięta walka między chęcią odpowiedzenia, a wrodzoną nieśmiałością. W końcu chęć odezwania się wzięła górę nad nieśmiałością. Chłopak otworzył usta, gdy z pod taśmy wystrzelił strumień oleju, chlapiąc go i Daniellę.

Zielonowłosy, osłaniając się przed mazią, zaczął na powrót zaklejać dziurę taśmą. Dziewczyna rzuciła się mu na pomoc. Walka trwała zaledwie kilka minut, jednak po zakończonej robocie oboje byli cali umorusani czarną i lepką substancją.

- Oby tym razem wytrzymało dłużej - powiedziała z nadzieją Danny.

- Cóż, bardziej brudni nie będziemy - odparł zielonowłosy, na co oboje wybuchnęli śmiechem.

Perry wtargnął do laboratorium Dundersztyca robiąc dziurę w ścianie. Sekundę później tuż obok Agenta P wylądowała jego partnerka, w następnej sekundzie oboje zostali uwięzieni w metalowej klatce.

- Witaj Agencie P i ty nieznany mi dziobaku!

- To Penny.

Z drzwi prowadzących do kuchni wyszła wysoka kobieta z czarnymi włosami związanymi w koński ogon. Miała na sobie biały kitel, czarną spódnice i zieloną bluzkę. Jej haczykowaty nos zadarty był do góry, a promieniste zielone oczy groźnie zmrużone, spoglądały na uwięzione dziobaki z wyższością i pogardą.

- Co? - zapytał rozkojarzony Dundersztyc.

- Dziobak, nazywa się Penny panna dziobak. Jest moim nemezis - wyjaśniła Taylor po czy zwróciła się do swojej nemezis z wyrzutem. - Spóźniłaś się Penny panno dziobak!

- A tak, Penny - odparł doktor, gdy w końcu słowa wspólniczki dotarły do jego świadomości. Następnie zwrócił się do Perry. - Perry panie dziobaku, to moja nowa wspólniczka w zbrodni doktor Hanna Taylor. Hanno poznaj mojego nemezis, Perry pana dziobaka.

- Niemiło mi cię poznać Perry panie dziobaku - odparła niedbale Hanna.

- Teraz, kiedy wszyscy się już znamy, możemy przejść do rzeczy - powiedział doktor D zacierając ręce. - Zapewne zastanawiasz się Perry panie dziobaku, dlaczego tak niezależna osoba jak ja, postanowiła znaleźć sobie wspólnika w zbrodni. Otóż, po naszej ostatniej potyczce zrozumiałem, że by zwyciężyć muszę mieć przewagę liczebną, jak lwy w stadzie, im jest ich więcej tym większe prawdopodobieństwo, że coś upolują. Oglądałem ostatnio program o lwach. Swoją drogą te lwy to całkiem słodkie kotki i przy tym drapieżne. Ale wracając. Z pośród wielu ochotników wybrałem ją - oznajmił Dundersztyc i wskazał na doktor T, na co kobieta prychnęła i powiedziała.

- Byłam jedynym kandydatem.

- Mogłaś to sobie darować, naprawdę. Wspólnie z Hanną opracowaliśmy plan podbicia Okręgu Trzech Stanów.

- Ja opracowałam plan podbicia Okręgu Trzech Stanów, ty w tym czasie zajadałeś nachos i oglądałeś Animal Planet! - oznajmiła kobieta ze złością.

- Leciał właśnie mój serial! Może przestaniesz mi dogryzać i rozpoczniemy pierwszą fazę naszego planu?

- Niech ci będzie - odparła Hanna i wyszła na taras.

- Siedźcie tu sobie grzecznie małe dziobaczki, a ja zawładnę Okręgiem Trzech Stanów.

- My zawładniemy Okręgiem Trzech Stanów! - wykrzyknęła z tarasu Taylor po czym dodała. - Heinz chodź tu i pomóż mi z tym ustrojstwem!

Dundersztyc wyszedł na taras mrucząc coś pod nosem. Gdy tylko doktor D zniknął dziobakom z oczu, Perry wyjął z kapelusza pilnik i zaczął piłować kraty. Penny z założonymi łapkami patrzyła na bezowocne wysiłki swojego partnera.

Agent P widząc jej sceptyczne spojrzenie zaterkotał ze złości i podał jej pilnik. Penny wzięła go i wyrzuciła przez ramię, na co Perry zrobił wielkie oczy, następnie podeszła do kraty i za pomocą lasera w swoim zegarku wycięła je. Agent P zaniemówił.

Agentka wyszła z klatki i stanęła dumnie wyprostowana. Dziobak wyszedł za nią i razem wbiegli na taras.

Na tarasie Dundersztyc stał zacierając ręce, a Hanna pisała coś na panelu sterowniczym machiny wyglądającej jak rakieto-satelita. Perry w mgnieniu oka rzucił się na Heinza i uderzył go w nos. Penny również ruszyła do walki ze swoją nemezis jednak ta, w ostatniej chwili zdążyła wcisnąć ENTER i wielka satelita wystrzeliła w kosmos.

- Ha! Udało się! Etap pierwszy naszego planu przebiegł pomyślnie! - wykrzyknęła doktor T, sekundę później oberwała od Penny prosto w brodę.

Po minucie walki, Dundersztyc leżał rozbrojony na podłodze, a Perry stał nad nim z łapkami założonymi na biodrach. Tymczasem Hanna trzymała szarpiącą się Penny w powietrzu za chustę.

- Hej! Perry panie dziobaku - zawołała złocznica. Na dźwięk jej głosu Agent P dostał gęsiej skórki. - Zobacz kogo tu mam! Lepiej się poddaj bo twoją partnerkę spotka coś złego!

Perry odwrócił się i zobaczył, że Hanna trzyma Penny w dość mocnym uścisku, a chusta powoli odcina jej dopływ powietrza do płuc. Dziobak stanął w pozycji bojowej i już miał skoczyć do walki, gdy Penny rozwiązała chustę i zawiązała nią ręce doktor T. Następnie podcięła jej nogi i powaliła na ziemię. Potem zabrała swą chustę i zawiązała z powrotem pod szyją.

Perry znów oniemiał. Nie spodziewał się po tej małej dziobaczce takiego sprytu i siły. Penny rozpędziła się i zeskoczyła z balkonu otwierając spadochron. Jej partner skoczył za nią.

Hanna wstała z podłogi i otrząsnęła się. Po upadku bolała ją jeszcze głowa, ale uśmiechała się tajemniczo pod nosem.

- Etap pierwszy mojego planu właśnie się rozpoczął - powiedziała cichym i jadowitym głosem.

- Naszego planu! - poprawił ją Dundersztyc podnosząc się i rozcierając wielki guz na środku czoła.

- Praca dobiegła końca - oznajmiła uśmiechnięta Daniella, dokręcając ostatnią śrubę.

Stała przed nią wielka, metalowa kopuła. Dziewczyna spojrzała na Ferba, a on na nią. Niezręczną ciszę która zapadła, przerwał Phineas.

- Jak tam postęp w pracy? - zapytał uradowany. - Jej co się wam stało?! - wykrzyknął ujrzawszy ich całych w mazi. Za jego plecami pojawiła się Izabela.

- Wypadek przy pracy - odparł żartobliwie Ferb.

- Tak mi przykro... Danny, jak ty wyglądasz, jesteś cała w jakimś czarnym świństwie! - powiedziała Izabela z nutą złośliwości w głosie.

- Nic specjalnego - odparła radośnie dziewczyna, po czym zwróciła się do młodego Flynna. - Phineas my tu już skończyliśmy. Czy potrzebujesz pomocy?

- Nie, ja i Izabella też już ukończyliśmy swoją robotę. Najwyższy czas sprawdzić co to cudeńko potrafi - oznajmił czerwonowłosy i razem z pozostałą trójką zabrał się do testowania Symulatora.

- A widziałaś tę sukienkę na wystawie?

- Tę różową z kokardą?

- Tak, właśnie tę .

- No... Była bombowa!

Do domu z polowania w galerii wróciła Fretka i Stefa.

- A pamiętasz te wspaniałe spodnie od WEPPUCO?

- Tak... Były obłędne! - odparła rozmarzona Fretka.

Nagle zatrzymała się gwałtownie i zaczęła nasłuchiwać. Po chwili wybiegła z przedpokoju jak oparzona. Rzuciwszy zakupy na sofę, wbiegła do kuchni, gdzie Linda zmywała naczynia.

- Mamo musisz w tej chwili iść ze mną do ogródka!

- Czy na ogródek spadła olbrzymia satelita? - zapytała spokojnie Linda nie przerywając zmywania.

- Nie, ale...

- A może wtargnęło tam stado łosiów? - zapytała kobieta.

- Nie. I już to przerabiałyśmy, mówi się łosi - odparła Fretka ze zdecydowaniem - Chodź ze mną do ogródka!

- Fretka co się stało?

- Phineas i Ferb znowu coś zmajstrowali! - wykrzyknęła Fretka gwałtownie gestykulując rękami.

- Skąd ty to wiesz? Dopiero co wróciłaś do domu z całodniowych zakupów.

- Po prostu wiem. Chodź to ci pokarzę! - oznajmiła rudowłosa i zaczęła ciągnąć matkę za ramię.

- O no już dobrze skarbie, idę.

Linda wytarła ręce i ruszyła za podskakującą ze zniecierpliwienia córką. Stefa, która do tej pory obserwowała całą tę scenę z przedpokoju, ruszyła za przyjaciółką. Tymczasem Phineas, Ferb, Izabela i Daniella skończyli właśnie testowanie Symulatora.

- To było super! - wykrzyknęła uradowana Danny.

- Jesteś wspaniałym konstruktorem Phineas - oznajmiła Izabela.

- Dzięki Izabelo - odparł chłopiec rumieniąc się.

Dzieci stały rozprawiając o Symulatorze. Nagle taśma, którą zaklejona była dziura po śrubokręcie znów puściła. Wielki strumień oleju, który wydostał się z otworu sprawił, że Symulator wystrzelił w kosmos. Chwilę potem do ogródka weszła Fretka prowadząc mamę i Stefę.

- Widzisz Fretko, tu niczego nie ma - powiedziała Linda wskazując na pusty ogródek.

- Mogę przysiąc, że jeszcze przed sekundą stało tu wielkie, metalowe coś! - wykrzyknęła jej córka.

- Ja nic tu nie widziałam - odparła znużona Linda i wróciła do kuchni.

Fretka stał chwilę gapiąc się w miejsce, gdzie jeszcze przed minutą stał Symulator.

- O Fretka, wróciłaś już z galerii - zawołał uradowany Phineas na widok swojej siostry. - Szkoda, że nie widziałaś naszego Symulatora. Był super!

- Ta...

- Ach, Fretka, Stefa poznajcie Danny. Jest nowa w Danville - przedstawił koleżankę czerwonowłosy.

- Cześć - przywitała się Daniella.

- Hej - odparła jej radośnie Stefa.

- Ta... Cześć - odparła obojętnie Fretka i razem ze Stefą wróciły do domu.

U boku Phineas znikąd pojawił się mały, wodno-lądowy ssak.

- Grrr.... - zaterkotał.

- O tu jesteś Perry! - ucieszył się Phineas na widok swojego pupilka. - Danny poznaj Perry, to nasz własny dziobak!

- Jest odlotowy! - zawołała Danny na widok dość tępo wyglądającego dziobaka. - Przypomina mi moją Penny ale ona jest mniejsza.

- Penny?

- Tak, Penny to mój dziobak - oznajmiła z dumą.

- Nigdy nie znałem drugiej osoby, która miała by dziobaka - powiedział z namysłem Phineas. - Czy Penny też znika na cały dzień? - zapytał.

- Tak, jak najbardziej, ale czasami wspólnie się bawimy.

- Trzeba ich ze sobą poznać - stwierdził czerwonowłosy spoglądając na swojego pieszczoszka.

- Tak, z pewnością się polubią - przytaknęła mu dziewczyna.

Danny nachyliła się i pogładziła Perry po futerku, na co dziobak zaterkotał. Gdy dziewczyna wstała na podwórku była tylko ona, Perry i Ferb. Phineas i Izabela poszli do domu na kolacje.

Ferb stał nieopodal i wpatrywał się w Danny. Dziewczyna przesłała mu promienny uśmiech, na co chłopak zarumienił się.

- Czy wpadniesz na kolacje? - zapytał Ferb, przerywając niezręczną cisze, która znów zapadła.

- Nie mogę. Musze wracać. Mam jeszcze parę spraw do załatwienia - odparła Danny.

- Ale wpadniesz jutro?

- Jasne - odparła dziewczyna zakładając kask. - To na razie - pożegnała się i wskoczyła na deskę.

Ferb stał jeszcze chwilę na podwórku. Po kilku minutach wraz z Perry wszedł do domu na kolacje, na którą mama przygotowała ciasto bananowe.

Dodatkowe informacje[]

Ciekawostki
Partnerka
  • Opowiadanie uległo drobnemu retuszowi. Jego pierwotną wersję możecie znaleźć tu.
  • Premiera opowiadania miała miejsce 01 października 2012 na dA.

Lokacje w odcinku
Partnerka

Opowiadanie na dA
Partnerka
t - b - efunnyFrankyGaleria
Serie
Story
Partnerka | Zmiana ról | W niepamięci | Powrót do przyszłości | Deszczowa piosenka | Wesołe miasteczko | Stary znajomy | Nagrodzeni | Ta inna rzeczywistość | Pokonać strach | W odwiedzinach | Szach-Mat | Misja-wieloświat | Etap II | Senna wycieczka | Po drugiej stronie lustra | Powrót Nazz | Magiczna noc | Przygody Agenta Spika | Bo tak | Z duchem czasu | Jeszcze tego nie było, by jajko dziobaka uczyło | Nic specjalnego | Wymiar Omega | Tomato kolor czerwieni | Krętymi drogami | Historia, która nie miała się wydarzyć | Łapaj karpia | Wakacyjna nutda | Na zawsze Niebieska
Drobny szczegół
Harmonia relacji | Grając pierwsze skrzypce | Na ratunek sytuacji | Na skraju jutra
Kalejdoskop zdarzeń
Nigdy więcej wojny
Zastępowe opowieści
(pisane wspólnie z Sara124)
Nowa droga | Nowa w zastępie | Pierwsza prawdziwa miłość | Bitwa zastępów
Pełnometrażowe
Powiązane z seriami
Heca jajeczna | Wodny zamach | Fineasz u dentysty | Dawno temu w przedszkolu | W tańcu | W końcu | Kwaśne winogrona i słodkie cytryny |
Niepowiązane z seriami
Klejnot oceanu | Kajmakowy sok |
Pisane z innymi użytkownikami
*Opko na nudę (pisane wspólnie z NaluChan )
Bohaterowie
Pierwsze pokolenie
Daniella Shine | Nazz Jefferson | DS | Paulin Heller | Scott Shine | Natalie Middleton | Malcolm Morgan | Simon Graham | Penny | Vanillia | Hanna Taylor | Ludwik Klaus Wulfryd Tyberiusz Gugungtenpruljungingen IV | Wampirzyca | At Last
Drugie pokolenie
Summer Flynn | Aleksis Fletcher | Sintia Fletcher | Camille Tjinder | Nathan Van Stomm | Gavin Van Stomm
Inne
Piosenki
Zatrzymać czas | Zaśpiewaj | Złamana obietnica | Za drzwiami | Wybacz | Raz, dwa, trzy... | Pszczoły, ule i wosk! | Piekielny pocałunek | Melodia dla Nikogo | Kołysanka Sleepy Soul | Dzika muzyka | Deszczowa piosenka | Czy to miłość?
Rodziny
Rodzina Shine | Rodzina Fletcher-Shine
Lokalizacje
Ogródek rodziny Flynn-Fletcher | Dom rodziny Shine | Wzgórze Izabelli | Grandville | Jail-Jelly | Quarta | Wymiar Omega
Organizacje
Front Wyzwolenia Ziemi | ROOCS | Saturn H.O.M.E. | Zastęp ogników 22107
Przedmioty i wynalazki
Przygody Agenta Spika | Twarzoksiążka | Zemster
Fanon Miraculum
Niepowstrzymani
Rogalik prawdę Ci powie | Derpy roku | Echo przeszłości | Z nastaniem nocy | Tam, gdzie latają Akumy | Derp na Biedroblogu | W świecie Fan-Fiction | Zabawa w bohatera | (Nie)zapomniana historia | Nieplanowana przygoda z Mary Sue | Dzieje Plaggi i Ed | Mistrz kierownicy | Elfie zamieszki | Ogrzana afera | Pomocna dłoń | Koniec bezczynności | Czemu się nie uśmiechasz? | Nienazwane
Inne
Histogariusz
Bohaterowie
Postaci
Aleksis Lefiampi | Edith Frasinati | Daniel Sorel
Kwami
Odda | Zabb | Poogo | Arria | Tosuu
Fanon My Little Ponny
FanFiction
Ostatnia Kołysanka
Fanon Kung Fu Panda
FanFiction
Sztuka Papieru
Bohaterowie
Tao Nakamura | Shi RuiShu
Szablony
Zakładki | Serie | Bohaterowie | Bohaterowie: Story | Piosenki: Story | Lokacje: Story | Drobny szczegół | Poza Fandomem | Kung Fu Panda | Rodzina Shine | Zastęp 22107
Advertisement