(→Scenariusz: ROBIĘ MAŁE ZMIANY W CHRONOLOGII ODCINKÓW SZI) Znacznik: rte-wysiwyg |
Nie podano opisu zmian Znacznik: rte-source |
||
Linia 1: | Linia 1: | ||
<div style="padding:1em; border:6px solid red; border-radius:20px; color:black; background: white; box-shadow:0.6em 0.6em 2em black">'''Uwaga!''' Strona ''może'' zawierać treści nieodpowiednie dla Twojego wieku.</div> |
<div style="padding:1em; border:6px solid red; border-radius:20px; color:black; background: white; box-shadow:0.6em 0.6em 2em black">'''Uwaga!''' Strona ''może'' zawierać treści nieodpowiednie dla Twojego wieku.</div> |
||
− | <center><div class="grayscale" style="height:290px; width: 690px; position:relative; overflow:hidden; border: 2px solid #E3E3E3; moz-border-radius: 0.75em; -webkit-border-radius: 0.75em; border-radius:0.75em; box-shadow: inset 0 0 7px #666666; -moz-box-shadow: inset 0 0 7px #666666; -webkit-box-shadow: inset 0 0 7px #666666; -o-box-shadow: inset 0 0 7px #666666;">[[Plik: |
+ | <center><div class="grayscale" style="height:290px; width: 690px; position:relative; overflow:hidden; border: 2px solid #E3E3E3; moz-border-radius: 0.75em; -webkit-border-radius: 0.75em; border-radius:0.75em; box-shadow: inset 0 0 7px #666666; -moz-box-shadow: inset 0 0 7px #666666; -webkit-box-shadow: inset 0 0 7px #666666; -o-box-shadow: inset 0 0 7px #666666;">[[Plik:SzI1.png|690px|link=Szkoła z internatem#Sezon 1]] |
<div style="background-color: white; opacity:0.8; width:670px; position:absolute; align:left; bottom:10px; left:10px; padding:10px 10px 10px 10px; moz-border-radius: 0.5em; -webkit-border-radius: 0.5em; border-radius:0.5em;"> |
<div style="background-color: white; opacity:0.8; width:670px; position:absolute; align:left; bottom:10px; left:10px; padding:10px 10px 10px 10px; moz-border-radius: 0.5em; -webkit-border-radius: 0.5em; border-radius:0.5em;"> |
||
− | <span style="font-size:30px; float:left;"><font color="blue">'''Szkoła z internatem'''</font></span><div style="float:right;690px| float-offset: 690px;|}}"> </div><br><span style="font-size:12px; float:left;"><font color="blue">''Sezon |
+ | <span style="font-size:30px; float:left;"><font color="blue">'''Szkoła z internatem'''</font></span><div style="float:right;690px| float-offset: 690px;|}}"> </div><br><span style="font-size:12px; float:left;"><font color="blue">''Sezon pierwszy''</font></span></div></div></center> |
− | {{Odcinek|kolor = white|kolor2 = blue|tytuł serii = Szkoła z internatem|zdjęcie = Szkoła z internatem.png|podpis = Logo serii|twórca = [[Użytkownik:Sebolaaa|Sebolaaa]]|sezon = |
+ | {{Odcinek|kolor = white|kolor2 = blue|tytuł serii = Szkoła z internatem|zdjęcie = Szkoła z internatem.png|podpis = Logo serii|twórca = [[Użytkownik:Sebolaaa|Sebolaaa]]|sezon = pierwszy|nr odcinka = 16 (w sezonie) |
− | + | 16 (w serialu) |
|
− | + | 66 (w historii)|ang. tytuł = NYO|poprzedni = [[Szkoła z internatem: Podróż w kosmicznej przestrzeni]]|następny = [[Przerażająca Avery: Wizyta w internacie]]}}{{Cytat |
|
|kolor = blue |
|kolor = blue |
||
|cień = blue |
|cień = blue |
Wersja z 19:15, 2 lip 2017
“ | Nazywam się Moranica Uglyfoot-Smellybody i jestem najpiękniejszą kobietą chodzącą po świecie. | ” |
— Moranica do uczniów |
Jest to specjalny odcinek Seboliii.
Opis
Lata 80. Linda i jej siostra i najlepsza przyjaciółka, Lindsay, uczestniczą w wycieczce szkolnej do Nowego Yorku, której głównym celem jest zwiedzenie New York Orchestra (NYO).
Bohaterowie
- Linda Flynn;
- Lindsay Flynn;
- Pani Pżoskfińska;
- Zoltan George Davenport;
- Moranica Uglyfoot-Smellybody/Moranica Uglyfoot;
- Teddy
Scenariusz
(Rok 1985, koniec września. W Dan School odbywa się lekcja. Linda siedzi ze swoją najlepszą przyjaciółką i siostrą, czyli Lindsay. Przy tablicy stoi stara skrzywiona nauczycielka)
Pani Pżoskfińska: A więc na poniedziałek zrobicie wypracowanie na temat renesansu w Europie.
Linda: Już wiadomo, że zrobi je za nas nasz klasowy kujonek...
(Linda patrzy się na kujona w pierwszej ławce, po czym cicho chichocze)
Kujon: A ile musi mieć ono stron?
Pani Pżoskfińska: Zoltan, minimum dwie strony.
(Nagle okno otwiera się. Wchodzi przez nie Moranica. Wygląda tak samo jak w teraźniejszości, jednak zamiast swojej fryzury ma ogromne afro)
Pani Pżoskfińska: Oooo, pani Moranica! Jak ci minęła trasa koncertowa?
Moranica: Fatalnie. Pokłóciłyśmy się z Wieśką, Wieśką, Wieśką, Wieśką i Wieśką. Disco Bis jest już rozwiązane.
Pani Pżoskfińska: Och, to fatalnie.
Moranica: Żartujesz? Będę miała więcej czasu, żeby torturować moich uczniów!
(Zoltan wstaje i podchodzi do Moranici)
Zoltan: Dzień dobry. Mam na imię Zoltan i jestem nowy w pani szko...
Moranica: A co mnie to obchodzi, kim jesteś?! Natomiast moja postać obchodzi już każdego.
(Moranica ustawia się w stronę klasy i prezentuje się dumna jak paw)
Moranica: Mnie już zapewne każdy zna, ale przedstawić się mogę raz jeszcze. Nazywam się Moranica Uglyfoot-Smellybody i jestem najpiękniejszą kobietą chodzącą po świecie.
Zoltan: Ale...
Moranica: Siadaj do ławki, kujonie!
(Smutny Zoltan siada do ławki)
Moranica: I tak pewnie nic w życiu nie osiągniesz.
Zoltan: Ja już mam zaplanowaną przyszłość! Założę kiedyś firmę i będę zarabiał miliardy!
Moranica: Tak, tak, tak, a ja się pozbędę mojego afro. Takiego nerda to żadna dziewczyna nie będzie chciała. Nieważne, mam dla tej klasy zaplanowaną wycieczkę do New York Orchestra, w skrócie NYO.
Pani Pżoskfińska: Zaraz, zaraz, ja jestem ich wychowawczynią i to ja powinnam im organizować wycieczki!
Moranica: Cicho, albo skrócę ci pensję o możliwość wychodzenia z budynku. Rozdam wam teraz zgody na wycieczkę. Czy się zgodzicie, czy nie, i tak jedziecie.
Lindsay: To po co te zgody?
Moranica: Żeby się nikt nie czepiał, że jacyś gówniarze jadą na wycieczkę bez papierów. Jutro o czwartej w nocy zbiórka.
Linda: O której?
Moranica: A co ja, po chińsku mówię? Macie być o tej godzinie albo podpalę wasze chałupy.
(Moranica wyskakuje przez okno)
Linda: Zapowiada się ciekawa wycieczka...
(Czołówka)
Głos: Gdzieś w Stanach Zjednoczonych...
W znanym wam mieście,
Gdzieś w Danville,
W szkole miliardera, naukowca Zoltana Davenporta,
Gdzieś w środku ukrywają się,
Najwięksi geniusze świata!
Fineasz i Ferb: To my!
(Pojawia się winda, a na niej narysowane liczby i znaki matematyczne, wychodzi ze środka Fineasz)
(Obok jest winda, na której są narysowane narzędzia, wychodzi ze środka Ferb)
(Piętro niżej na windzie są narysowane instrumenty, ze środka wychodzi Fretka)
(Obok z windy na której narysowane są wynalazki i znaki cechujące zło, wychodzi Dundersztyc)
(Wszyscy wymienieni bohaterowie pojawiają się przed budynkiem szkoły)
Narrator: Szkoła z internatem.
(Koniec czołówki)
Narrator: NYO.
(Następny dzień, czwarta w nocy. W ścianie jest wielka dziura, a na środku korytarza stoi bronkobus. Przy kierownicy siedzi Moranica)
Moranica: No dobra, jedziemy!
Linda (siedząca gdzieś w środku bronkobusa, wstaje z siedzenia i krzyczy): Ale jeszcze nie wszyscy wsiedli! Jeszcze ten Zoltan!
Moranica: A co mnie obchodzi jakiś głupi kujon?!
(Drzwi bronkobusa powoli zamykają się, jednak w ostatniej chwili przez środkowe wejście wskakuje Zoltan. Chłopak przewraca się na schodach)
Zoltan: Ała, moja dłoń...
(Zoltan powoli wstaje)
Moranica: Ruszamy!
(Bronkobus gwałtownie rusza, a Zoltan uderza ciałem w drzwi do toalety i przewraca się. Bronkobus przejeżdża, robiąc drugą dziurę w ścianie. Lindsay wstaje i pomaga Zoltanowi wstać)
Lindsay: Nic ci nie jest?
Zoltan: Na szczęście nie, ale strasznie mnie boli dłoń.
(Lindsay zaprowadza Zoltana do dwóch wolnych siedzeń za nią i Lindą)
Zoltan: Dzięki.
(Lindsay siada z Lindą, a Zoltan wyciąga ze swojego plecaka urządzenie przypominające tablet oraz podstawkę. Kładzie te rzeczy na siedzeniu obok i uruchamia tablet. Na ekranie wyskakuje komputerowy Teddy)
Teddy: O, pan ofermiasty.
Zoltan: Teddy!
Teddy: Znaczy się... przepraszam, tatusiu. Co chciałeś?
Zoltan: Żebyś mi pomógł.
Teddy: W czym znowu?
Zoltan: Przed nami siedzi taka ładna dziewczyna. Pomóż mi znaleźć jakiś fajny tekst na podryw.
Teddy: Czekaj, przejrzę Internet... O, mam! Bardzo proste. Powiedz jej, że ma coś bardzo ładnego. Na przykład oczy.
Zoltan: Okej, łapię.
(Zoltan wstaje i łapie się siedzeń Lindy i Lindsay)
Zoltan: Hej, Lindsay.
Lindsay (odwraca się): Cześć, Zoltan. Jak twoja dłoń?
Zoltan: Dobrze. Słuchaj, chciałem ci coś powiedzieć.
Lindsay: Tak?
Zoltan: Masz bardzo ładną...
Zoltan (w myślach): A może twarz? Nieee... to trochę bez sensu. Już wiem!
Zoltan: Masz bardzo ładną siostrę!
Linda: Och, dzięki.
(Zoltan strzela facepalm'a, a po chwili siada na miejscu)
Teddy: Haha! Już prędzej ja poderwę jakąś kocicę! Właśnie, zaprogramuj mi jakąś ładną dziewczynę.
(Kilka godzin później. Wszyscy uczniowie stoją pod budynkiem Filharmonii Nowojorskiej. Moranica dalej siedzi w bronkobusie)
Moranica: Poczekajcie, muszę jeszcze zaparkować!
(Moranica parkuje swój pojazd w poprzek ulicy, tamując ruch. Po chwili wychodzi z pojazdu z liną z hakiem)
Moranica: No dobra, bachory jedne. Przed wejściem do filharmonii czeka was test sprawności fizycznej.
(Moranica rzuca linę, której hak zaczepia się gdzieś na szczycie budynku. Puszcza koniec liny)
Linda: Odjazdowo!
Lindsay: Obstawiam, że to słowo wyjdzie z użycia za jakieś dwadzieścia lat.
Moranica: No dobra, macie tam wejść!
Zoltan: A nie łatwiej kupić bilety?
Moranica: Ciekawe, jaka kobieta będzie chciała wyjść za takiego nudziarza.
(Moranica zaczyna wspinać się po ścianie budynku bez pomocy liny)
Linda: Okej, ja pierwsza!
(Linda łapie się liny i zaczyna się wspinać nogami po ścianie budynku. Zoltan patrzy na wspinające się Moranicę i Lindę z niedowierzaniem. Po chwili uruchamia swój zegarek, na którego ekranie pojawia się Teddy)
Teddy: Czego znowu?
Zoltan: Wyrażaj się do mnie jakoś. Słuchaj, jak zaimponować tej Lindsay?
Teddy: Nie widzisz tej liny? Pokaż jej, że jesteś silny i odważny, a na pewno wylądujecie razem w łóżku.
Zoltan: Teddy! Ja wolę czekać do ślubu...
(Zoltan wyłącza Teddy'ego)
Zoltan: Ja idę drugi!
(Zoltan podchodzi do liny. Łapie się jej rękami, a stopy próbuje położyć na ścianie, jednak przewraca się i upada na ziemię. Moranica, która już stoi na szczycie budynku i obserwuje uczniów, wybucha śmiechem. Linda, która również już zdążyła się wdrapać, stoi obok niej z założonymi na piersi rękami)
Moranica: Haha! Ale oferma!
(Zdenerwowany Zoltan podnosi się. Łapie się mocno liny i stawia stopy na ścianie. Powoli zaczyna wchodzić na górę)
Moranica: E, słabiaku! Uważaj!
(Moranica podnosi jakąś cegłę i rzuca nią. Trafia w brzuch Zoltana. Chłopak spada na ziemię. Kobieta płacze ze śmiechu)
Moranica: Uwielbiam rzucać w ludzi cegłami.
(Do Zoltana podbiega Lindsay)
Lindsay: Zoltan, nic ci nie jest?
Zoltan: Nie, ale czuję jak moje śniadanie podskakuje mi do gardła.
(Godzinę później. Wszyscy uczniowie poza Lindą są posiniaczeni od cegieł)
Moranica: No dobra, a teraz musimy wejść do środka!
Lindsay: Ciekawe, co pani wymyśli.
(Moranica chwyta hak, a następnie zwija linę. Gdy łapie jej drugi koniec, rzuca liną tak, że zaczepia hakiem o bronkobus. Zaczyna przechodzić po tej linie)
Linda: To się nazywa wysportowana kobieta!
Moranica: Nie, ja po prostu jem Danonki!
(Moranica wraca po minucie z wiertarką w rękach. Zaczyna wiercić dziurę. Po chwili powstaje dziura w podłodze)
Moranica: A teraz do środka!
(Zoltan podchodzi do dziury i przygląda się jej głębokości)
Zoltan: Jak chce pani tam zejść? Też na linie?
Moranica: Nie.
(Moranica popycha Zoltana, który wpada do dziury i ląduje na siedzeniach widowni)
Moranica: Jak ja uwielbiam klasowe popychadła...
(Moranica wskakuje do środka)
Zoltan: AAAAA!!!!!!!111ONEONE Mój kręgosłup!
Moranica: Naprostować ci go?!
(Kilka minut później. Wszyscy uczniowie stoją między siedzeniami)
Moranica: A teraz wejdziemy na scenę.
Zoltan: Ale nie można. Jest zagrodzona słupem odgradzającym.
Moranica: I co z tego?
(Moranica idzie w stronę sceny i przestawia słupy odgradzające)
Moranica: Ktoś je niedokładnie ustawił. Chodźcie!
(Wszyscy uczniowie idą w stronę sceny. Zoltan patrzy na Teddy'ego w zegarku)
Teddy: Słuchaj, ciamajdo!
Zoltan: Trochę kulturalniej!
Teddy: Przepraszam, tatusiu... Żeby mieć u niej większe szanse, musisz znaleźć z nią wspólne zainteresowania.
Zoltan: Ale jak? Mam skonstruować jakieś urządzenie do podsłu...
Teddy: Nie! Podejdź i pogadaj!
Zoltan: Tak po prostu?
Teddy: Tak.
Zoltan: Już się robi!
(Zoltan wyłącza Teddy'ego. Podbiega do Lindsay)
Zoltan: Hej, Lindsay! Czym się interesujesz?!
Lindsay: Yyyy... cześć, Zoltan. Czemu cię to tak nagle zaciekawiło?
Zoltan: Eeee... chcę wiedzieć więcej o tobie.
Lindsay: No to tak. Interesuję się nauką, ale również z Lindą często chodzimy na zakupy.
Zoltan: Wow, ja też!
Lindsay: Czekaj, też często z Lindą chodzisz na zakupy?
Zoltan: Eeeee... nie, ja... echh... nieważne.
(Zoltan idzie na sam koniec z opuszczoną głową. Wszyscy wchodzą na scenę filharmonii)
Moranica: No, a dokładnie w tym miejscu oświadczył mi się mój mąż, Boleslav Smellybody.
Linda: Pani mąż oświadczył się za czerwonym słupem odgradzającym w Filharmonii Nowojorskiej?
Moranica: Mam szalonego męża, co nie?
(Zoltan uruchamia zegarek z Teddy'm)
Zoltan: Słuchaj, nie wiem, jak ją poderwać! Nie wychodzi mi nawet zapytanie o jej zainteresowania.
Teddy: Mam pomysł. Zapłodnij ją, a będzie twoja do końca życia.
Zoltan: Teddy!
Teddy: No co? Pomysł jest dobry.
Zoltan: Ja na poważnie.
Teddy: No to pokaż jej, że masz poczucie humoru. Opowiedz jej jakiś żart.
Zoltan: Dobra. Nawet wiem, jaki!
(Zoltan podchodzi do Lindsay)
Zoltan: Lindsay, posłuchaj. Przychodzi ruda do sklepu i...
(Lindsay strzela Zoltanowi porządnego plaskacza. Chłopak z płaczem ucieka)
Moranica: Uuuu... zuch dziewczyna! Chyba wiem, kto będzie miał wzorowe zachowanie.
(Po wycieczce. Wieczór. Linda i Lindsay wchodzą do swojego pokoju. Linda zamyka drzwi)
Linda: No dobra. Co ty najlepszego odwaliłaś?!
Lindsay: To znaczy?
Linda: Nie widziałaś?! Zoltan cię podrywał! A ty go tak spławiłaś...
Lindsay: Faktycznie!
(Lindsay siada na łóżku)
Linda: To jedyny pasujący do ciebie chłopak w szkole. Zapewne już się nigdy do ciebie nie odezwie.
Lindsay: Echhh... co ja najlepszego odwaliłam? Teraz muszę go przeprosić!
Linda: No raczej.
Lindsay: Dzięki. Dzięki, że mi powiedziałaś.
Linda: Nie ma za co. Od tego są siostry.
(Linda siada obok Lindsay i ją przytula)
Lindsay: Kupię dla niego jakąś czekoladę i mu w poniedziałek dam.
(Napisy końcowe)
(Poniedziałek. Dzwoni dzwonek na przerwę. Wszyscy wychodzą poza Lindsay, która podchodzi do pani Pżoskfińskiej)
Lindsay: Proszę pani... dlaczego Zoltana dzisiaj nie było w szkole?
Pani Pżoskfińska: Ach... tata Zoltana dostał pracę w Miami. Przeprowadzili się.
Lindsay (ze smutkiem): Och... rozumiem.
Pani Pżoskfińska: To dobrze. A, i cieszę się, że jako jedyna dałaś wypracowanie na czas.
Lindsay: Okej...
(Lindsay wychodzi z sali. Za drzwiami czeka Linda)
Linda: I co?
Lindsay: Przeprowadził się.
Linda: Ołłł... strasznie mocno się musiał przejąć tym plaskaczem.
Lindsay: Nie, jego ojciec dostał pracę w Miami.
Linda: Aha. Ale nie martw się. Przynajmniej mamy czekoladę.
KONIEC