Ta praca została opowiadaniem dyngusowym w 2014 roku. |
Odcinek na konkurs dungusowy.
Bohaterowie[]
Fabuła[]
Fineasz i Ferb właśnie skończyli jeść śniadanie. Chłopcy grzecznie po sobie posprzątali i wyszli do ogródka by posiedzieć pod swoim ulubionym i jedynym drzewem. Ktoś jednak już tam był.
- CO. TY. TU. ROBISZ? - wycedził przez zaciśnięte zęby zielonowłosy Ferb.
- Ola Fineasz, ola Ferbgacku.
- Cześć Nazz - odparł ostrożnie Fineasz spoglądając na "lekko" zdenerwowanego Ferba. - Co robisz tak wcześnie w ogródku? Nie ma jeszcze dziewiątej.
- Planuję - odparła niebieskowłosa.
Dziewczyna rzeczywiście wydawała się coś planować. Siedziała nad olbrzymią kartką i rysowała coś na niej niebieską kredką. Fineasz z zaciekawieniem podszedł do przyjaciółki i przyjrzał się jej "planom".
Ferb tymczasem stał w miejscu i wgapiał się w Niebieską spojrzeniem, które gdyby mogło, na pewno by ją spopieliło.
- Eee... Ale Nazz - odezwał się ostrożnie czerwonowłosy. - To jest tylko rysunek ciebie wylewającej kubeł, gorącej wody na żabę z włosami Paulin.
- Tak. To jest mój plan.
- Wylanie wrzątku na żabę?
- Nie. Wylanie wrzątku na Paulin - odparła dziewczyna z niebezpiecznym uśmiechem.
- Dlaczego wrzątku? Nie uważasz, że to odrobinkę przesada? Wiem, że za nią nie przepadasz...
- Nie mój drogi Fineaszu, ja wcale za nią nie nie przepadam. Ja jej nienawidzę.
- Ale po co ten wrzątek?
- Bo lodowata woda jest zbyt oklepana - odparła Niebieska i kontynuowała kolorowanie swoich włosów.
- Więc... Twój plan jest taki jak co roku? - upewnił się chłopak. - Zrobić Paulin nazłość?
- Tak, jak najbardziej.
- No to chociaż ty jedna wiesz co będziesz dziś robić. Bo ja nie mam bladego pojęcia - westchnął Flynn i przysiadł się obok Niebieskiej.
- No coś ty. Jest lany poniedziałek. Nie zamierzasz się lać wodą?
- A co mi po tym. Każdy wie, że jestem mistrzem wodnej bitwy i nikt już nawet nie próbuje mnie oblać.
- No fakt. A ci co próbują nie najlepiej kończą.
RETROSPEKCJA
Do drzwi podeszła rozpromieniona Izabela. W dłoni ściskała niewielkie plastikowe jajko z odrobiną wody. Delikatnie nadusiła na dzwonek, a gdy otworzył jej Fineasz nadusiła na jajko i oblała go kilkoma kropelkami wody krzycząc radośnie "Śmingus-Dyngus!".
Na te słowa Fineasz uśmiechnął się radośnie i odpowiedział
- Śmingus-Dyngus - po czym nacisnął przycisk na pilocie.
Izabelę ze wszystkich stron zaczęła oblewać woda. Trwało to dobre dziesięć minut, nim wodna maszyna się wyłączyła.
KONIEC RETROSPEKCJI
- Taa...
- Iza po tym wydarzeniu nie odzywała się do ciebie przez cały tydzień. To jej rekord.
- Dlatego obiecałem sobie, że już nikogo nie obleję. Nie chcę by Iza znów stała się moją ofiarą.
Nastała chwila ciszy, w której dało się słyszeć jedynie zgrzytanie zębów Ferba.
- Mam pomysł! - wykrzyknęła uradowana Nazz. - Pomóż mi oblać Paulin.
- Co? Ale przecież Ci mówiłem, że się w to już nie bawię.
- No wiem, wiem, ale to nie będziesz ty tylko jedna z twoich maszyn. Słuchaj zbudujesz jakąś pułapkę, a ja zwabię do niej Paulin i sprawię, że zmoczy gacie i to nie tylko za sprawą wody.
- No nie wiem... Ja nawet lubię Paulin...
- WEŹ WYPLUJ TE SŁOWA! To zła kobieta jest. Zakazuję ci ją lubić.
- Ale...
- Cii.. To jak pomożesz?
- No niech będzie.
Oboje podali sobie ręce i wybiegli z ogródka zostawiając Ferba zupełnie samego.
- Świetnie. Zabrała mojego Fineasza... Co ja teraz będę robił?
Chłopak westchnął ciężko i usiadł pod drzewem, po czym zabrał się za kolorowanie rysunku, który Nazz zostawiła.
Nazz i Fineasz znajdowali się w parku. Fineasz skończył właśnie montowanie całej skomplikowanej maszynerii i zwrócił się do swojej wspólniczki.
- Jak tylko Paulin przyjdzie tu i zahaczy o tę linkę uruchomi całą maszynerię, która w ostateczności obleje ją wodą. Pytanie mam tylko jedno. Jak ją tu zwabisz?
- Więc. Stań tam gdzie narysowałam X i czekaj. A i daj i swój telefon.
- Ale co ty zamierzasz?
- Napiszę do Paulin, że chcesz się z nią spotkać. Ona ma obsesje na twoim punkcie, i na pewno tu przyjdzie. Będzie chciała do ciebie podejść, a że jedyna droga prowadzi tędy to na pewno zahaczy o linkę nogą. A teraz ty zostań, a ja się ukryję.
Minuty mijały, nogi Fineasza coraz bardziej bolały, a Paulin nie było.
W końcu po kwadransie oczekiwania czerwonowłosy ujrzał zbliżającą się czarnowłosą dziewczynę. Nie była nią jednak Paulin.
- I-izabela? - zdumiał się chłopak. - Co tu robisz?
- Byłam u was w ogródku, ale cię nie było. Ferb powiedział, że poszedłeś gdzieś z Nazz. A jak do ciebie zadzwoniłam to Nazzy powiedziała, że jesteście w parku. Postanowiłam więc przyjść. Tym razem nie obleję Cię wodą - dodała z uśmiechem. W tym samym momencie nastąpiła na linkę uruchamiając tym samym wodną maszynę.
- IZABELO NIE! - wydarł się czerwonowłosy i nie czekając chwili ruszył przyjaciółce na pomoc. Zepchnął pannę Shapiro na bok, sam zaś nie zdążywszy umknąć został obficie oblany wodą ze wszystkich stron.
Kilkanaście minut później machina się uspokoiła.
- Fineasz, nic ci nie jest? - zapytał przerażona czarnowłosa, ostrożnie zbliżając się do przyjaciela. - Co to było?
- Razem z Nazz zastawiliśmy pułapkę na Paulin, ale byłabyś ty w nią wpadła - odparł chłopak wypluwając wodę z ust.
- Och! Jakie to miłe. Dziękuję Fineasz - odparła dziewczyna i przytuliła się do przyjaciela przyprawiając go o rumieńce.
- Wiesz. Po tym zeszłorocznym oblaniu cię nie chciałem, żebyś znów się na mnie gniewała.
- Och Fineasz.
- Więc to tak? - dobiegł parę zza pleców głos Paulin. - Zwabiłeś mnie tu, żeby oblać mnie wodą, a teraz obściskujesz się z Izabelą?
- My... Się tylko przytulamy - odparł Fineasz i puścił czarnowłosą z uścisku. - I przepraszam, że chciałem Cię oblać wodą. To był pomysł Nazz, a ja trochę zbyt chętnie na niego przystałem. Wybacz.
- Na całe szczęście wam się nie udało. Ha! Ja jestem sucha a wy nie.
- Zaraz się to zmieni! - wykrzyknęła Nazz z pobliskiego drzewa i chlusnęła wiadrem pełnym wody wprost na Paulin. Czarnowłosa momentalnie się zmoczyła. - Ha! Teraz ty też jesteś mokra.
Nazz zeskoczyła z drzewa i podeszła do Paulin.
- Jednak stare sprawdzone sposoby są najlepsze - oznajmiła i uśmiechnęła się czarnowłosej prosto w nos.
Paulin spróbowała uderzyć dwunastolatkę, jednak nie była w stanie się ruszyć.
- Hey! Co mi zrobiłaś? - dziewczyna była w stanie jedynie mówić. - Nie mogę się ruszyć.
- To preparacik cioci Bry. Unieruchomił cię na kilka godzin, a do tego czasu.
Nazz przesunęła Paulin w miejsce Fineasza i uruchomiła maszynę czerwonowłosego, a sama wraz z przyjaciółmi odeszła by nie zmoknąć.
- Mokrego Dungusa zołzo!
Cała trójka odeszła pozostawiając Paulin sam na sam z maszyną, która właśnie zaczęła oblewać ją wodą.