W lesie za granicami Danville rozciągało się wielkie pole namiotowe. Stephanie Winner weszła do jednego z nich. Był to namiot jej zastępu. Dzisiaj odbywała się wielka bitwa zastępów ogników. Steph chciała zapoznać członkinie swojej drużyny z zasadami.
- Ej, dziewczyny słuchajcie. - powiedziała uciszając swoje pięć przyjaciółek, które grały w butelkę. Chyba zadały Klarisie jakieś krępujące pytanie, bo dziewczyna spojrzała na Steph z ulgą. - Zastępowa Anna powiedziała mi na czym ta bitwa ma polegać. Ma być sześć konkurencji indywidualnych i dwie zespołowe. Gra jest na czas. Najpierw jedna z nas rozpala ognisko. Potem druga bierze pochodnię i rozpala ją używając ognia z tego ogniska. Następnie biegnie do trzeciej. Ta otwiera pochodnię (ma w niej być jakaś skrytka) i wyjmuje to co w niej jest. To są szyfry do trzech pozostałych zadań, które każda członkini zastępu, która jeszcze nie robiła zadania musi wykonać. Jak już skończymy, to w zespole rozkładamy namiot, potem zespołowy bieg z przeszkodami i wywieszenie przez liderkę flagi zastępu. Pozostałe zastępy już brały w tym kiedyś udział. My jesteśmy tu pierwszy raz, więc musimy się postarać. Mamy do pokonania jedenaście zastępów. Dotychczas liderem był zastęp 46231. Musimy je pokonać! Poprzydzielajmy konkurencje. - Ja biorę bieg z pochodnią, a wy?
- Ja szyfry. - powiedziała Klarisa.
- Ja mogę rozpalać ogień! - zawołała natychmiast Paulin. - Dużo ćwiczyłam i powinno mi wyjść.
- No to nam zostają zadanie zaszyfrowane, będzie fajnie! - zwołała uradowana Natalie.
- Świetnie. - powiedziała Steph. - Chodźmy i powiedzmy szeregowej Annie, że jesteśmy już gotowe.
Zastęp 46485 ustawił się w szeregu. Dziewczynki z ciekawością przyglądały się swoim konkurentkom. Wtedy Paulin ją dostrzegła, wysoka czarnowłosa w berecie z wielką kokardą. Liderka zastępu 46231 i jej była przyjaciółka. Izabella Garcia-Shapiro. - Spójrz, stoi tam - zwróciła się szeptem do Natalie.
- Jest zastępową? Nie mówiłaś.
- A czy to ważne kim jest? Liczy się tylko to żeby nasz zastęp pokonał jej.
- Witajcie harcerki! Dzisiaj rozpoczynamy naszą coroczną bitwę zastępów! Pamiętajcie, że liczy się przede wszystkim dobra zabawa! Zawody rozpoczynamy oczywiście od rozpalenia ogniska. Czas start! - powiedziała szeregowa Anna. Dziewczynki z zastępu 46485 spojrzały na nią ze zdziwieniem. Czyżby to było już wszystko? Widząc, że inna dziewczynki przystąpiły do wykonywania zadań, Paulin wzięła się do roboty. Widząc to Klarisa, Jesie, Natalie i Briget pobiegły na miejsce gdzie miały czekać na otrzymanie pochodni. Steph została z Paulin, czekając aż ta zapali ognisko.
- No dalej pal się - mruczała pod nosem czarnowłosa kręcąc zawzięcie patyczkiem. W końcu po zaskakując krótkim czasie drewienka pod spodem zaczęły się dymić, a już po chwili buchnął płomień. - Ha! Udało się?! - zawołała Paulni sama zdumiona swoim osiągnięciem.
Steph szybko zapaliła pochodnię i biegiem ruszyła w stronę Klarisy. Jak tylko znalazła się na miejscu, podała pochodnię brązowowłosej koleżance. Ta natychmiast ją zgasiła i zaczęła szukać skrytki. Klarisa wzięła pierwszą kartkę, przyjrzała się skomplikowanemu kodowi i po krótkim czasie rozgryzła na czym on polegał. Zadowolona wykrzyknęła:
- Mam! Trzeba zrobić jakiś kamuflaż!
- Ja się tym zajmę! - powiedziała Jesie.
Klarisa wyciągnęła kolejny kawałek papieru.
Szyfr był inny, ale po jakimś czasie i ten zdążyła odgadnąć:
- Gotowanie!
- Już lecę! - zawołała rozochocona Natalie i pognała w kierunku ogniska.
- Kurczę, mam nadzieję, że nie dostanę czegoś czego nie będę umiała zrobić. - powiedziała Briget.
- Quiz! - wykrzyknęła Klarisa.
Briget sparaliżowało.
- Quiz? To super! - wykrzyknęła po chwili z niekrytą ulgą.
- No to na co czekasz? - powiedziała Steph. - Biegnij do szeregowej Anny po pytania!
Briget ruszyła pognała ku szeregowej, po drodze o mało co nie potykając się o własne nogi.
- O rany. - wyjąkała Steph.
- Co? - usłyszała głos obok siebie.
- Aaa! Gadający krzak!
- Nie, to tylko ja. - powiedziała Jesie wychylając głowę.
- Wystraszyłaś mnie!
- Idźcie do Anny, żeby zaliczyła zadanie. - powiedziała Klarisa. - Ja idę zobaczyć co u Nati.
Klarisa udała się w stronę ogniska. Natalie już coś gotowała. Paulin przyglądała się jej zmaganiom.
- Jak ci idzie? - spytała Klar.
- Świetnie, już prawie kończę. Chcesz spróbować? - odparła Nati mieszając drewnianą łychą w kociołku.
- Jasne!
- Ja na twoim miejscu bym tego nie jadła - zasugerowała Paulin. Nati już jednak poczęstowała przyjaciółkę swoją smacznie pachnącą potrawką.
- Mmm. - rozkoszowała się smakiem Klarisa. - Dlaczego? Pauli to jest pyszne! Powinnaś i ty spróbować!
- Nie dziękuję... Po prostu wiem co w tym jest.
- Och tam Paulin kilka pędraków nie powinno ci zaszkodzić.
Klarisa spojrzała na zupę ze zdziwieniem.
- Lepiej nie mówmy tego jury. - zaproponowała.
Middletone skończyła doprawiać zupę, nalała odrobinkę do miseczki i ruszyła z nią ku jury.
Zadanie Jesie, było już zaliczone, dziewczynka ściągała swoje przebranie.
Szeregowa Anna kończyła sprawdzać quiz Briget.
- Wszystko się zgadza. - powiedziała po chwili.
- Tak! - wykrzyknęła uradowana Dark.
- Jeszcze tylko Nati i przejdziemy do zadań zespołowych. - wyszeptała Steph.
Natalie stała przed stolikiem komisji oceniającej jej potrawę. Każdy z jury po kolei próbował zupy blondynki.
- Hmm.. całkiem smaczne - przyznała starsza pani. - czy możesz nam zdradzić co w tym jest? - Oczywiście...
Klarisa i Paulin stojące za stolikami jury kręciły głowami, aby nic nie mówiła.
- Niestety, doradzono mi żebym tego nie mówiła, więc może lepiej gdy receptura pozostanie tajemnicą.
Klar i Pauli odetchnęły z ulgą.
- To ile punktów dostanę? - przeszła do rzeczy blondynka.
- Nie dajemy punktów. Zaliczamy zadanie. Twoje jest zaliczone. Ty i twój zastęp możecie przejść do dalszych konkurencji. Pamiętajcie, że gra jest na czas.
- W porządku - wykrzyknęła uradowana Nati i pognała do przyjaciółek.
Wszystkie pozostałe już na nią czekały.
- I jak? - spytała Steph.
- Zaliczone. Możemy przejść do zajęć drużynowych!
- Tak! - wykrzyknęła uradowana Winner i pobiegła w stronę, gdzie miały rozkładać namioty. Reszta pognała za nią.
- To od czego zaczynamy - zapytała Paulin zacierając ręce ze zniecierpliwienia.
- Klarisa i Jesie, powyjmujcie części. Paulin i Briget poskładają części. Ja i Natalie powbijamy w ziemię kołki. Do dzieła! - wykrzyknęła Steph.
Każda z harcerek zabrała się za wyznaczone jej zadanie. Uwijały się szybko, niczym pszczółki. Choć były Ognikami.
Steph i Natalie szybko powbijały kołki, po czym zaczęły przymocowywać do nich poskładane wcześniej, przez Paulin i Briget części. Widać było, że potrafią dobrze współpracować.
Wkrótce namiot już stał. Steph zauważyła, że niewiele zastępów uwinęło się tak szybko jak one. Tymczasem Pauli zauważyła, że jednym z tych "niewielu" był zastęp Izabeli.
- Niech to - mruknęła Pauli pod nosem.
Natalie dobrze wiedziała o co chodzi przyjaciółce. Ona również zauważyła że Zastępowa ogników 46231 ukończyła zadanie.
- Szybko! Chodźcie na tor przeszkód. - wykrzyknęła Klarisa.
Dziewczyny bez słowa ruszyły w kierunku wskazanym przez znaki umieszczane na drzewach. Razem pognały biegiem, uważając na przeszkody. Aby szybciej dotrzeć na miejsce, Steph złapała za rękę, Klarisę, która biegła najwolniej.
Wkrótce dotarły do wielkiej kałuży. Znak na drzewie mówił, że mają taplać się w błocie.
- Co?! - wykrzyknęła oburzona Jesie.
- Serio? - zdumiała się Natalie.
- Nie ma na co czekać - zawołała zdecydowanie Paulin i bez namysłu wskoczyła po pas do błota. Cały zastęp wpatrywał się w nią szeroko otwartymi oczami. - Na co czekacie? Nie damy im chyba wygrać!?
- Ja tego nie zrobię! - oznajmiła zdecydowanie Jesie.
Słysząc to Steph wepchnęła ją do błota.
- Pięknie Steph. - pochwaliła ją Heller. - A teraz reszta.
Klarisa odłożyła na bok okulary, po czym sama wskoczyła.
Steph widząc wahanie Briget i Natalie, zrobiła z nimi to co z Jesie, po czym poszła za przykładem Pauli i Klarisy.
Dziewczyny brnęły przez błotko ku drugiemu brzegowi, co jakiś czas potykając się i wpadając głębiej.
Klarisa cały czas chroniła okulary, trzymając je wysoko w górze.
Wkrótce udało im się dobrnąć do brzegu, po czym pognały dalej.
Następnie dziewczyny zmuszone były do czołgania się pod drutem kolczastym.
- Nie zniosę tego dłużej! - jęknęła Jesie.
- Cicho! - krzyknęła Steph. Wszystkie były zmęczone, nie potrzebowały jeszcze słuchać czyiś jęków.
- Byle do przodu! - zawołał Paulin wyczołgując się spod drutów i gnając ku kolejnej przeszkodzie.
- A z nią co? - zdumiała się Briget.
- Jest bardzo zmobilizowana. - oznajmiła Natalie.
- I dobrze. - uśmiechnęła się Steph i pobiegła za nią.
Koleją przeszkodą była wspinaczka.
- Genialnie. - skomentowała Steph.
- O nie! - jęknęła Klarisa. Nie lubiła się wspinać.
- Pomogę ci - oświadczyła Nati z uśmiechem.
Dziewczyny zaczęły się wspinać.
Po pokonaniu tej przeszkody, dziewczyny wybiegły z lasu.
Przed nimi stał maszt ze sztandarem ich zastępu.
- Co teraz?
- Steph, twoja kolej! - powiedziała Klarisa, widząc, że liderka zastępu 46231 już wspina się po drzewie.
- A no tak! - wykrzyknęła Steph, po czym wzięła sztandar i zaczęła się wspinać.
- Ste-pha-nie! Ste-pha-nie! - zaczęła krzyczeć Jesie, po czym reszta zastępu wzięła z niej przykład.
Dziewczyny z zastępu 46231, słysząc to, zaczęły krzyczeć:
- Iz-a-be-la! Iz-a-be-la!
Dziewczyny szły łeb w łeb. Stephanie zaczynała doganiać Izabelę. Niestety brunetka zawiesiła sztandar dosłownie sekundę wcześniej niż blondynka. Dziewczyny z zastępu 46231 wrzasnęły z radości.
Steph spojrzała spode łba na Izabelę i jej zastęp. Nie znosiła przegrywać. W oczach Paulin widniały łzy wściekłości.
- Daj spokój Paulin, byłyśmy zaraz po nich - pocieszała przyjaciółkę Natalie.
- Liczy się tylko zwycięstwo - warknęła Paulin przez zęby i usiadła osamotniona pod drzewem.
- Chwileczkę! - zawołała szeregowa Anna.
Izabela i jej ogniki spojrzały na nią ze zdziwieniem.
- Zastęp 46231, źle rozszyfrował jedno zadanie. Zamiast coś upiec, wy przyniosłyście szyszki. Dlatego w tym roku wygrywa zastęp 46485.
Paulin nie wierzyła w to co słyszy.
- Wygrałyśmy? - wyszeptała Natalie.
Steph, Klar, Nati, Pauli, Jesie i Briget, wpatrywały się w nią oszołomione, po czym wszystkie wrzasnęły z radości.
- Wygrałyśmy!
Paulin spojrzała z satysfakcją na zastęp swojej byłej przyjaciółki.
Wszystkie dziewczynki z zastępu 46321 zdawały się być zszokowane tą nowiną. Do tej pory to one były mistrzyniami. Tymczasem musiały pożegnać się z tym zaszczytnym mianem.
- Dzisiaj impreza w harcówce! - wykrzyknęła Steph. - Musimy uczcić zwycięstwo!